Amanda spojrzała
na mnie przerażonym wzrokiem w tym samym momencie, kiedy ja
zwróciłam wzrok na nią. Chciałam coś zrobić, zapobiec jakiemuś
nieszczęściu, ale po chwili tajemniczy chłopcy się oddalili.
- Kim oni są? - zapytałam swojej
towarzyszki
- Ja... Nie wiem. Są ze Slytherinu,
tylko tyle mi wiadomo.
Nie miałam ochoty
na dalsze zwiedzanie zamku, ta scena poskromiła mój apetyt na
poznanie tajemnic Hogwartu. Wraz z moją współlokatorką udałam się do
wieży Ravenclawu, aby następnie pogrążyć się w ramionach
Morfeusza.
***
Hałas,
wrzawa, rozgardiasz.
Tylko te
trzy pojęcia teraz do mnie docierały. Powoli zaczęłam wyłapywać
więcej czynników. Słyszałam dźwięk spuszczanej wody, pojedyncze
słowa, tupot butów. Gdy uznałam, że jestem gotowa, otworzyłam
oczy. Leniwie przeciągnęłam się i rozsunęłam kotary. Zaatakował
mnie snop światła, zmuszając do zamknięcia oczu. Kiedy w końcu
uporałam się z uparcie świecącym Słońcem, wstałam z łóżka.
- Cześć, em... Wiesz,
my musimy iść już na śniadanie do Wielkiej Sali – zaczęła
jedna z lokatorek dormitorium - Nie martw się, nie jest jeszcze
późno – dodała, widząc moje lekkie zakłopotanie, którego
wcale nie chciałam ujawniać – Jak będziesz miała jakiś
problem ze znalezieniem Wielkiej Sali, zawsze możesz zapytać kogoś
z Pokoju Wspólnego
- Jasne, idźcie.
Gdy
dziewczyny wychodziły, zauważyłam, że Amanda unikała mojego
wzroku. Czyżby się na mnie obraziła? Mogła uznać mnie za osobę
przynoszącą kłopoty. Nie dziwiłam jej się – nie na co dzień
jest się świadkiem takich rozmów.
Wygrzebałam
szatę szkolną, a następnie udałam się do łazienki. W lusterku
spojrzała na mnie piękna dziewczyna o długich, choć w tym
momencie nieokrzesanych blond włosach. Jej niebieskie tęczówki
świdrowały mnie od góry do dołu. Uśmiechnęłam się, aby
następnie oddać się swoim porannym czynnością.
Kiedy
byłam już gotowa, wyszłam z łazienki, a następnie udałam się
do Pokoju Wspólnego Ravenclawu. Przechodząc przez pomieszczenie
pełne uczniów, starałam się zrobić jak najlepsze wrażenie.
Stawiałam powabnie każdy krok, kątem oka obserwując przy tym
młodych czarodziejów. Chłopcy patrzyli na mnie z uwielbieniem,
dziewczyny natomiast z zazdrością. Ułożyłam usta w kształt
uśmiechu, a następnie wyszłam z pokoju.
Czy
znałam drogę do Wielkiej Sali? Zdawało mi się, że tak, w końcu
szłam nią dwa razy... Właśnie, dwa razy. I to z kimś! Pokrywałam
jednak w sobie nadzieję, że okażę się mądra i znajdę ów
pomieszczenie. Szłam spokojnie, starając się przypomnieć sobie
wczorajszą drogę. Tu w prawo, tam w dół, następnie w lewo... A
może jednak w prawo? Błąkałam się po korytarzach Hogwartu, nie
zdając sobie nawet sprawy gdzie się znajduję. I nagle, ku mojej
wielkiej uldze, zza zakrętu wyłonił się pewien czarnooki brunet.
- Zgubiłaś się?
- Tak, najwidoczniej
przeceniłam swoje możliwości. Doprowadzisz mnie do Wielkiej Sali,
prawda?
- Jasne, sam tam zmierzam
– powiedział z uśmiechem – Należysz do mojego domu, jak Ci
się podoba?
Zastanowiłam
się, chciałam odpowiedzieć szczerze. Hogwart wywarł na mnie
ogromne wrażenie, zewsząd otaczająca magia sprawiała, że czułam
się tu, jak w innym wymiarze. Szkoła w Irlandii taka nie była.
Owszem, nie wyglądała, jak mugolska szkoła. Raczej jak luksusowy
wieżowiec. Atmosfera w nim panująca pozostawiała wiele do
życzenia. Dlatego właśnie w Hogwarcie, czułam się dobrze.
Jedyne, co mi nie odpowiadało to... Ludzie. Może nie wszyscy, ale
jednak większość
- Jest świetnie –
podsumowałam jednym słowem – Naprawdę, ten budynek jest wprost
wspaniały.
Nie dane
nam jednak było dłużej poprowadzić rozmowy. Otoczyła nas wielka
grupa ludzi, zmierzających na śniadanie, przez co nie dowiedziałam
się nawet, jak chłopak ma na imię. Podążałam w kierunku tłumu,
aż w końcu moim oczom ukazały się otwarte drzwi do Wielkiej Sali.
Przeszłam przez próg, znów podziwiając wielkie pomieszczenie.
Usiadłam
na jednym z pustych krzeseł obok osób z mojego rocznika. Nałożyłam
sobie na talerz jednego tosta, nie byłam głodna. Po chwili
zauważyłam, jak malutki czarodziej rozdaje wszystkim uczniom jakieś
kartki.
- To profesor Flitwick,
opiekun naszego domu. Rozdaje plany lekcji – Powiedziała do mnie
przyjaźnie jedna z dziewczyn dzieląca ze mną dormitorium. Ja
tylko pokiwałam głową i zabrałam się do jedzenia.
- Wkrótce i ja dostałam
taką kartkę. Gdy mały profesor mi ją wręczał, powiedział:
- Panno Lawrence,
chciałbym dziś po lekcjach zobaczyć panią w moim gabinecie.
Musimy omówić pewne sprawy.
Uważnie
mu się przyjrzałam, aby następnie pokiwać głową. Nie miałam
pojęcia, gdzie znajduje się jego gabinet i co chce ze mną omawiać,
jednak wszelkie dyskusje nie miały w tym momencie sensu. Dokończyłam
więc posiłek i udałam się za innymi uczniami do Pokoju Wspólnego
Ravenlawu. Spojrzałam na swój plan. Dziś moją pierwszą lekcją
miały być eliksiry. Znienawidzony przedmiot. Aż dziwne, że rzadko
się zdarzało, abym dostała stopień niższy niż Powyżej
Oczekiwań.
Jak się
okazało, na eliksiry nie chodziło znowu zbyt dużo uczniów.
Puchonów było raptem kilka, przeważali Krukoni, w tym także ja. Z
gracją zajęłam jedno z pustych miejsc i pogrążyłam się w
oczekiwaniu na niejakiego Slughorna.
Nagle
drzwi lochu otworzyły się, a zza nich wyłonił się potężny
brzuch profesora. Jego twarz wprost promieniała. Bez niepotrzebnego
przedstawiania się od razu zabrał się do prowadzenia lekcji.
Okazało się, że na jego biurku stał już kociołek, którego
wcześniej nie zauważyłam. Warzył się w nim z wesołym pluskiem
eliksir barwy płynnego złota. Nad powierzchnię wyskakiwały, jak złote rybki, wielkie krople,
choć ani jedna nie opadała na blat biurka. No tak, Felix Felicis!
- Powie mi ktoś co to za
eliksir?
Rozejrzałam
się po klasie. Nikt nie podniósł ręki. Nie chciałam wyjść na
kujona, ale korciło mnie, aby się wykazać. Po chwili wahania, moja
ręka wystrzeliła w górę.
- Tak, panno...?
- Lawrence. To Felix
Felicis, inaczej płynne szczęście, Sprawia, że... ma się
szczęście.
- Brawo, 10 punktów dla
Ravenclawu. Rzeczywiście, to Felix Felicis, jeden z tych
najciekawszych eliksirów. Wyjątkowo trudno go uwarzyć, a pomyłka
może drogo kosztować. Jeśli jednak zostanie uwarzony poprawnie,
jak ten, sprzyja osiąganiom sukcesów. Póki działa. Należy
jednak pamiętać, że nie można go pić bez przerwy, bo uderza do
głowy, powodując lekkomyślność. Jednak zażywany oszczędnie...
- w tym momencie nauczyciel wpatrzył się w przestrzeń rozmarzonym
wzrokiem, nie dokańczając swojej myśli – Będzie on nagrodą
podczas tej lekcji
Zapadła
cisza, słychać było tylko bulgotanie dochodzące z kociołka.
- Jedna mała buteleczka
wystarczy na dwanaście godzin szczęścia. Jej zdobycie nie będzie
jednak takie proste. Musicie otworzyć Eliksiry dla
zaawansowanych na stronie
piątej. Macie całą tą lekcję na przygotowanie wywaru. Nie
oczekuję, że komukolwiek się to uda, jest bardzo złożony
eliksir. Ale osoba, która zrobi go najlepiej, zdobędzie trochę
Felicisa. Do roboty!
Jak miałam przygotować ten eliksir? Nie ukrywałam przed sobą, że
zdobycie płynnego szczęścia stało się moim celem. Ile rzeczy
mogłam zrobić, będąc pod wpływem tego wywaru. Czym prędzej
zakasałam rękawy, czas pokazać moje umiejętności!
W
podręczniku zostało napisane, że na początku należy posiekać
korzenie waleriany. Wszyscy z udręczonymi minami cięli swoje
korzonki, w tym też ja. Po paru minutach cały loch wypełnił się
niebieskawą parą. Następnym poleceniem było posiekanie na
kawałeczki strączka sopophorusa. Co wiedziałam o tym składniku?
Tylko tyle, że zmiażdżony łatwiej puszcza soki. Tak, to było
właśnie to! Ale czy powinnam zaryzykować? To mogło zniszczyć
moje szanse „wygrania” Felicisa. A co tam, raz kozie śmierć.
Płaską stroną srebrnego sztyletu, zmiażdżyłam składnik, który
po chwili puścił sok i wrzuciłam go do wrzącego kociołka.
Rozejrzałam się po komnacie. Wszyscy zerkali wokoło, aby
podejrzeć, co robi reszta klasy. Niektórzy mieli już czarne twarze
od eliksirów buchających na twarz. Przeciągnęłam palcem po
policzku i z uśmiechem zdałam sobie sprawę, że nie mam takiego
problemu.
Dalsza część przygotować wywaru poszła mi całkiem nieźle, choć
pod sam koniec stwierdziłam, że trochę mi brakuje do wyglądu
podanego na końcu instrukcji. Pocieszałam się jednak faktem, że
mój eliksir był chyba najlepszy ze wszystkich.
- Czas
minął! - obwieścił Slughorn – Proszę przerwać mieszanie!
Zacząć przechadzać się między stołami, zaglądając do
kociołków. Kiedy znalazł się przy mnie, moje serce szybciej
zabiło. Może coś zrobiłam źle, może mój eliksir nie jest tak
dobry jak myślałam? Profesor jedynie uśmiechnął się i z
aprobatą pokiwał głową. Odetchnęłam z ulgą, choć liczyłam na
coś więcej.
- Nie
mam wątpliwości co do zwycięzcy – powiedział na koniec
Slughorn – Panna Lawrence zdobywa buteleczkę Felix Felicis.
Gratulacje!
Klasa popatrzyła na mnie złowieszczo. Chyba nie byli zadowoleni.
Czy się tym przejęłam? Niezbyt, w końcu wygrałam płynne
szczęście.
***
- April...
April! - usłyszałam pewien znajomy głos, kiedy wychodziłam z
gabinetu profesora Flitwicka, który chciał po prostu bliżej
zapoznać mnie z Hogwartem, sposobem nauczania i tym podobnych
rzeczach.
Odwróciłam się. Zmierzał do mnie ten sam chłopak,
który dziś rano odprowadził mnie do Wielkiej Sali. Przystanęłam,
czekając, aż mnie dogoni.
- Cześć
– przywitałam go uśmiechem
- Wiesz,
tak sobie pomyślałem... - zaczął zdyszany – że chciałabyś
przejść się po błoniach. Co ty na to?
Spojrzałam za okno. Był piękny dzień, a Słońce
zmierzało ku dołowi. Przyjęłam propozycję Krukona i razem
udaliśmy się w stronę wyjścia. Dowiedziałam się, że nazywa się
Oliver Adams, gra w drużynie quidditcha na pozycji ścigającego, a
poza tym jest czarodziejem półkrwi. Był bardzo miły, a oprócz
tego nie mogłam nie zauważyć, że przystojny.
- A
ty? Opowiesz mi coś o sobie? - zapytał, gdy skończył opowiadać
historię o swoim życiu.
- Nie
jestem dobra w opowiadaniu o sobie. Poza tym, moje życie jest
raczej nudne. Siedemnaście lat przeżyłam w Irlandii, teraz
przeprowadziłam się tutaj. Mój ojciec dostał dobrą ofertę od
ministerstwa i te sprawy.
- Przecież
to wcale nie jest nudne, mieszkałaś w Irlandii, to już coś. W
sumie, zazdroszczę Ci. W ostatnim czasie w Anglii nie dzieje się
dobrze.
Spojrzałam na Olivera, unosząc brew do góry. O co mu
chodziło?
- Nie
słyszałaś? Pod koniec tamtego roku w ministerstwie była jakaś
wielka afera z udziałem Pottera. Wiadomo tylko, że sama-wiesz-kto
powstał. To raczej nie oznacza nic dobrego.
Sama-wiesz-kto? Ach tak, obiło mi się o uszy. To ten,
który rozpętał Wojnę Czarodziejów, powodując przy tym wielkie
straty. Z tego, co wiedziałam, wysługiwał się przy tym
śmierciożercami, kimkolwiek byli.
- Ale
przez te wakacje nie spowodował przecież żadnych strat...
- Widocznie
jesteś do tyłu z informacjami. Jego poplecznicy zniszczyli
Milennium Bridge. A oprócz tego krążą plotki, że odkąd zawarł
sojusz z dementorami, szuka popleczników wśród innych stworzeń,
między innymi olbrzymów.
- To
nie brzmi dobrze – powiedziałam i zmarszczyłam brwi. Nie miałam
pojęcia, że świat czarodziejów jest zagrożony, w Irlandii się
o tym nie mówiło. Oczywiście, czasem jakiś nagłówek gazety
mignął mi przed oczami, ale nic więcej. Jak to możliwe?
Spojrzałam na otaczającą mnie przyrodę. Wielka
ognista kula zanurzała się w jeziorze, ptaki wesoło fruwały, a
liście na drzewach lekko się poruszały. Wszystko spowijała
magiczna mgiełka. Nie było żadnego śladu zła, nigdzie nie było
widać obecności Czar... Voldemorta. Ale jednak istniał, w tym
momencie knuł jakiś plan.
- Nie
martw się, zawsze można liczyć na Pottera – uśmiechnął się
Oliver.
_______________________________________________
[1] Jako, że na szóstym roku klasa Pottera miała możliwość wygrania Felicisa, to pomyślałam, że czemu oni mają być jedyni? A April ten eliksir na pewno się przyda.
Rozdział dedykuję Onlyy ♥, z którą w końcu jutro się zobaczę! To opowiadanie prawdopodobnie nie powstałoby, gdyby nie Ty. Dziękuję. ;*
Bardzo przepraszam, jeśli tym rozdziałem Was zanudziłam. Chcę April w to wszystko jakoś wprowadzić, dlatego te pierwsze rozdziały mogą nie być zbyt wciągające. Jak dla mnie, ten jest lepszy od poprzedniego, choć w sumie nie wiem czemu. Co prawda, nie ma tylu opisów, ale... No nie wiem. xD
Z wielką radością informuję, że mam ferie, dzięki czemu będę miała więcej czasu na pisanie i kolejny rozdział powinien pojawić się szybciej niż ten. Myślę, że za jakiś tydzień, a jak się wyrobię, to może nawet mniej.
Pozdrawiam serdecznie, Pralinee. ;*
PS. Nie miałam czasu sprawdzić kilka razy rozdziału, więc śmiało wytykajcie błędy. xD
Fajne, zaczyna się rozkręcać;) wydaje się trochę tak jakbyś nie tworzyła nowej historii a raczej ujawniała coś co pominięto albo można by jeszcze dopisać. Z niecierpliwością czekam na następną część
OdpowiedzUsuńOliver? Moje pierwsze skojarzenie - Oliver Wood. Ale nie, on przecież nie był Krukonem. Wiedziałam, że to April uda się wygrać płynne szczęście, spodziewałam się tego. Jestem ciekawa, gdzie i kiedy postanowi go użyć (;
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że April szybko się zaprzyjaźni z paroma osobami i nie będzie już zasługiwać na ich złowieszcze spojrzenia (;
Jeszcze radziłabym sprawdzić rozdział pod kątem interpunkcji, bo zauważyłam parę brakujących kropek (:
Weny! :*
PS. Nie musisz mnie powiadamiać o nowych rozdziałach, mam bloga w obserwowanych, więc niczego nie przegapię :D
Wooda już nie ma w Hogwarcie. Ale jak wymyślałam to imię, też skojarzyło mi się z nim. ;)
UsuńTak, jak napisałam wcześniej - nie miałam zbyt dużo czasu na sprawdzenie rozdziału, stąd mogą występować błędy. Sprawdzę go jeszcze raz wieczorem, gdyż przez prawie cały dzień nie będzie mnie w domu.
Powiadomiłam od razu większość osób, która komentowała poprzedni rozdział, także przepraszam. xd
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj Pralinee! ;*
OdpowiedzUsuń(jak ja lubię Twój nick!)
Na sam początek, powiem szczerze, że masz piękny szablon. Tajemniczy magnetyzm, naprawdę! :)
Tak się wciągnęłam w ten rozdział, że nawet się nie spostrzegłam, kiedy się skończył. Masz tę lekkość w pisaniu, że czyta się miło i przyjemnie. Lubię Twoje opisy i dialogi, są realne, nieudawane, wręcz dopieszczone po całości.
Kiedy czytałam pierwszą część (z lekcji Slughorna) wiedziałam, że mi się to z czymś kojarzy. A potem przeczytałam o lekcji z Potterem xD Oj, ja głupia, całkiem zapomniałam, że to dzieje się a szóstej części! Ale ważne, że zdobyła ten eliksir i będzie mogła go zużyć. Pewnie w jakichś tajemniczych okolicznościach, już się nie mogę doczekać!
W pierwszej chwili, gdy Flitwick chciał z nią porozmawiać, myślałam, że już ma jakieś "ale" do niej albo, że coś nieświadomie przeskrobała. Dobrze, że to była tylko zwykła pogadanka o szkole ;D
Czy między April a Olivierem się coś wykroi ;>? Jest dosyć sympatycznym chłopcem i na pierwszy rzut oka, widać, że ciągnie go do dziewczyny. W sumie to trzymam za nich kciuki, nawet gdybyś nie miała tego w planach! Przepraszam najmocniej, ja wszędzie doszukuję się romansów ^^
Co do błędów, ja niestety Ci ich nie wytknę, bo ich nie widzę! ;D
Rozdział jak dla mnie, jest bardzo pozytywny i liczę na news, który opublikujesz już za nie długo ;>?
Miłych ferii,
śniegu po pachy,
weny! ;*
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
Hej Liley. ;*
UsuńNo kocham Twoje komentarze. Bardzo dziękuję Ci za tyle komplementów, to dla mnie wiele znaczy. ;)
Tak naprawdę to April jest w siódmej klasie, a Potter w szóstej, ale oj tam. Tak sobie myślałam, by dać ją do szóstej, ale po co?
A Oliver - mam co do niego wiele planów, których jak na razie wolę nie ujawniać. Dlatego trochę sobie poczekacie.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
swietny blog ;)
OdpowiedzUsuńCudowny ! Rozdziały są boskie ;)
widać, że masz talent ^^
A mam pytanie ;)
Skad masz taki wspaniały szablon? ;]
Bo ja cały czas szukam czegoś dla siebie ;p
zyczę ci weny kochana i zapraszam do mnie ;)
www.Kaja-story.blogspot.com
Hej.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zresztą poprzedni jest świetny.
Nie wyjaśniłaś sprawy z rozmową dwóch chłopaków, i tym samym dalej pozostawiasz czytelnika w ciekawości. Co do April...hmmm, ja po prostu ją uwielbiam. Jej zachowanie i charakter idealnie do niej pasują... Mam nadzieję, że z Oliverem coś ją połączy.
Ciekawa jestem do czego April użyje eliksiru... Pewnie okaże się niebawem...
Potrafisz tworzyć naturalne dialogi, które miło się czyta.
Szablon też jest śliczny, taki tajemniczy...
Nie pozostaje mi nic więcej niż życzyć weny i chęci...
PS. Dodałam Twojego bloga do "Linków" na moim.
Pozdrawiam
Cirmonelli
Cieszę się, że rozdział się spodobał. Ja osobiście mam do niego dość mieszane uczucia, ale mniejsza z tym. Czuję wielki napływ weny, dlatego kolejny będzie dużo lepszy. Chyba. xD
UsuńNo fakt, tego eliksiru nie wygrała na darmo. Użyje go, choć jeszcze nie w najbliższym czasie.
Co do dialogów.. Matko, jak ja się ich bałam! Myślałam, że wyjdą strasznie sztuczne, ale jednak nie jest tak źle.
A do do linków, to wiem, napisałaś pod poprzednim rozdziałem. ^^
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Racja. Napisałam pod poprzednim, ale na śmierć zapomniałam. Dlatego jak się zorientowałam pod tamtym rozdziałem usunęłam :D
UsuńJakiś taki krótki wydaje mi się ten rozdział, a może to tylko takie złudzenie, bo jest tutaj zdecydowanie więcej dialogów niż w poprzednim rozdziale.
OdpowiedzUsuńW każdym razie podobało mi się ;) Co prawda nie wyjaśniłaś sprawy tajemniczych chłopców, ale jestem pewna, że kiedyś to zrobisz, więc pozostaje tylko grzecznie poczekać na kolejne rozdziały.
April lubię. Podoba mi się jej charakter i to jak radzi sobie w nieznanym środkowisku. Trochę tego jej zazdroszczę, bo ja potrzebuję dużo więcej czasu na zaklimatyzowanie się w obcym miejscu ;) No, ale do rzeczy.
Fajnie, że April wpadła na tego Olivera i jakoś sobie poradziła. W dwójkę to zawsze raźniej niż osobno. W ogóle chłopak wydaje się sympatyczny. Byliby ładną parą ;D Taa, lepiej zlekceważ te moje wróżby. Ja co rusz wyczuwam jakiś romans w opowiadaniach lub próbuję swatać bohaterów, więc to raczej norma u mnie xD
Scena z zajęć eliksirów również wyszła ci bardzo fajnie. Zastanawiam się również do czego dziewczyna użyje swojej nagrody. Już nie mogę się tego doczekać ^^
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
Tak naprawdę rozdział zajął mi w wordzie tyle, co poprzedni, nawet kilka linijek więcej, ale możliwie, że właśnie przez dialogi jest krótszy.
UsuńOpisywanie początków April w nowej szkole nie było takie trudne, ponieważ sama całkiem niedawno zmieniłam miejsce zamieszkania. W każdym razie to i tak dopiero drugi rozdział, dopiero wprowadzam lekkie zarysy wątków i bohaterów. Więcej okaże się już niedługo.. Albo i długo. xD
Spodziewałam się, że teraz wszyscy będą parować April z Oliverem, ale.. Ja nic nie zdradzam.
Co do eliksiru - jak wyżej. Wszystko w swoim czasie.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Rzeczywiście króciutki rozdzialik. Ale bardzo przyjemny, spodziewałam się, że April wygra Felixa. Poza tym... nie bardzo podoba mi się ten Olivier, nie lubię takich gości, jakiś za miły jest. No, ale pasuje do spokojnej April, także trzymam za nich kciuku. ;D Sama bohaterka... jestem neutralna. Wydaje mi się być trochę bez charakteru, no ale w końcu jest w nowym miejscu itd., pewnie minie.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju akcji i czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam serdecznie ;)
[sojuszniczka.blogspot.com]
Wiesz co, bez charakteru? xD
UsuńApril, jak na mój gust, ma charakter i to całkiem.. No, nie bardzo wiem, jak to nazwać. Chciałam ją ukazać jako dumną osobę, choć przyznam, że ciężko mi to idzie. To dopiero początek. Kolejny rozdział chcę poświęcić głównie emocjom, akcję zostawię na potem, dzięki czemu będziecie mogli lepiej poznać April. ;)
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Ach, do samego początku czytania rozdziału nie pamiętałam jak stęskniłam się za tym opowiadaniem. Naprawdę, rozkręca się coraz bardziej. Umiejscowiłaś fabułę w czasie szóstej części Harry'ego Pottera! Doskonale, uwielbiam całą tę akcję, która dzieje się w tej części i domyślam się, że April będzie uczestniczką lub po części uczestniczką niektórych wydarzeń. Czy będzie biła się o Hogwart, kiedy przejmą go śmierciożercy? Czy będzie biła się o szkołę, do której dopiero zaczęła przynależeć...? Wróćmy do rzeczywistości. A wiec Slughorn zdecydował się zrobić taką lekcję wszystkim klasom, więc nie dziwne, że to April wygrała eliksir. Przynajmniej ona zrobiła to legalnie, bo Potter, jak pamiętamy czytał sobie książkę księcia półkrwi. To tylko dowodzi jej inteligencji. Również podobała mi się scena, w której przemierza pokój wspólny Krukonów i opis wzroku innych uczniów, kiedy ona, z podniesioną głową przeszła przed ich twarzami. Co się tyczy nowego bohatera, wyczuwam, że nie będą sobie z April obojętni, co? Miło spotkać kogoś takiego, naprawdę. Jestem oczarowana tym rozdziałem, piszesz naprawdę dobrze! Wyczekuję więc kolejnych odsłon z życia April Lawrence!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję Ci za taką opinię, to strasznie wenogenne. ;*
UsuńFakt, wydarzenia z szóstej i siódmej części czarodziejów nie będą jej obce. Chociaż.. Cały czas zastanawiam się kiedy zakończyć opowiadanie - gdy zakończy się główny wątek, o którym niedługo będzie trochę więcej czy, kiedy skończy się wojna? Co do drugiej opcji.. No nie wiem, wtedy akcja zbyt długo by się ciągnęła.
Pottera nigdy nie lubiłam. Jego postać była wykreowana.. nijak. Czasem wydawał mi się po prostu bez charakteru. W każdym razie, to tylko moje zdanie. ;)
Jeśli natomiast chodzi o Olivera to tak, jak w poprzednich komentarzach - nic nie zdradzam. Wszystko okaże się w przyszłych rozdziałach.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Znasz moją opinię, co do tego opowiadania. Kocham,kocham,kocham! April kojarzy mi się z wiosną, z ciepłem. Pewnie przez imię. :) No, ale nie istotne...Co do rozdziału - nie zamierzam parować Olivera z April. Nie wiem, dlaczego, ale te dwie postacie razem jakoś tak...nie przemawiają do mnie. Oczywiście, są cudowne! Ale wiem, że mają zbyt różne charaktery, aby móc być ze sobą. O wiele bardziej wyobrażam sobie April z kimś w rodzaju Draco, albo (muszę to napisać, przepraszam) Lucjusza. XD
OdpowiedzUsuńNie wyjaśniłaś rozmowy owych, intrygujących chłopaków, więc dalej muszę snuć własne teorie co do nich. Kim są, co chcą zrobić? Jedna wielka niewiadoma :D
Wiesz co? April wydaje mi się miła, nie wiem dlaczego. :)
Dobra. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Zdradziłaś mi co nieco, co w nim będzie i już go chcę! Pisz, jak najszybciej! :*
PS. Dziękuję za dedykację! :* Cieszę się, że tak na Ciebie działam. :) Pozdrawiam i życzę weny! :*
Twoja opinia do mnie nie przemawia, gdyż jest nieobiektywna. XD Nie, no dobra - powiedzmy, że Ci wierzę i mówisz prawdę.. Nie, jednak Ci nie wierzę.
UsuńCo Ty się tak Dracona czepiłaś? On jest młodszy o rok. Gdyby był starszy.. Ale nie tak, jak Lucjusz! xD Poza tym dobrze wiesz, że na Draco mam już przeznaczony osobny pomysł, do którego strasznie mnie ciągnie.. Ale wytrzymam jeszcze trochę. ;)
Uuh! Nie chciałam, żeby April wydawała się miła! Załamałam się. Spróbuję jeszcze zepsuć jej charakter, choć obstawiam, że mi się nie uda.
Gdyby nie Ty, prawdopodobnie nie założyłabym żadnego bloga.. No dobra, założyłabym ten jakiś jak miałam z 10 lat, ten ze starszymi historiami i jeszcze ten o Lily na onecie. Ale przygody z blogspotem nie zaczęłabym nigdy, dlatego BARDZO Ci dziękuję. ♥
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
PS. Dziwnie pisać mi swój nick do Ciebie
PS2. Opublikuj coś u siebie
Uwierz. Nie wiem już, co robić, abyś mi uwierzyła! Uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam April i już nie mogę doczekać się Twojego następnego bloga.
UsuńNo wiem, ale...ale April tak do niego pasuje! Do Lucjusza także, rozważ ten pomysł. April i Lucjusz. ''A niech Narcyza sobie umrze'' - wedle Twojego pomysłu. :)
Takie po prostu odniosłam wrażenie, nie załamuj się! Może po prostu Oliver wywarł na niej takie wrażenie, że była miła? XD
Oj, przesadzasz. :) Na pewno z czasem byś założyła! Ja jedynie dopilnowuję, abyś nie skończyła z April przed końcem tej historii. I to ja powinnam dziękować Tobie, ponieważ - gdyby nie Ty - nawet nie pomyślałabym o swoim blogu i dalej nudziłabym się w wolnych chwilach. XD
Pozdrawiam, Ola!
PS. Mi mój do Ciebie także, dlatego podpiszę się imieniem. :)
PS2. Spokojnie. Napiszę pięć rozdziałów i zamieszczam! XD
naprawdę masz talent ! nie spotkałam żadnego innego tak wspaniałego blooga. ! Pisz dalej !
OdpowiedzUsuńHej! :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wyjaśnisz potem kim byli ci chłopcy ze Slytherinu i co dokładnie chcieli od dziewczyny. Przy okazji nie powinna ona unikać głównej bohaterki, przecież ona niczym nie zawiniła, wręcz przeciwnie. ;)
Lekcja Eliksirów. Ładnie opisana, jednak od razu zaczęło mi się kojarzyć z zadaniem, które wykonywał Harry. A gdy zaczęła ona z taką dokładnością i ogromną wiedzą wykonywać wywar już domyśliłam się, jak to się skończy. Wiem, że w ten sposób chciałaś nam pokazać, że dziewczyna jest mądra, jednak trochę wyszło pechowo (ze względu na reakcje klasy). Ale może jakoś da sobie z tym radę :)
I co ten malutki nauczyciel może chcieć od dziewczyny, przecież to dopiero pierwszy dzień? :D
April, April... jak można być tam nieobeznanym! Dziewczyna chyba nie wie w co się tak naprawdę pakuje ;) Czy okazji Sam-Wiesz-Kto piszę się z dużych liter ;)
Na koniec wspomnę, że brakuje mi zwykłych bohaterów - Harry'ego, Rona, Hermiony. Chociaż Krukona przedstawiasz bardzo dobrze, to tęsknie za tym co mi tak bliskie ;)
Pozdrawiam, L. ;*
Oczywiście, że wyjaśnię, ale wszystko w swoim czasie. Na razie niestety sobie trochę poczekacie. ;)
UsuńCo do eliksirów.. Gdy pisałam plan wydarzeń, jedna scena wydawała mi się wręcz niemożliwa, więc uznałam, że do tego April coś się przyda. Tym czymś okazał się Felix Felicis. Chciałam to dobrze opisać, trochę inaczej niż w książce, choć przyznam, że tym się wzorowałam. I nie zamierzałam udawać, że to nie April zostanie wygraną - i tak wszyscy by się domyślili. A klasa, jak klasa - jakoś sobie poradzi. xd
Dziękuję za słuszną uwagę, już poprawiam.
Jeśli natomiast chodzi o kanonicznych bohaterów - wiem, że o nich czyta się lepiej. I dlatego odrobinę boję się o to opowiadanie. Jednak opisywanie ich jest dosyć trudne - pani Rowling wykreowała dosyć szczegółowo, dlatego nie mogłabym do końca oddać się wyobraźni. Mam nadzieję, że wybaczysz mi, jeśli będą pojawiać się dosyć rzadko.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj, Pralinee ♥ (uwielbiam Twój nick *.*)
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział i czekałam... Już traciłam nadzieję, a tu proszę! Bardzo sie cieszę, że napisałaś i że teraz rozpoczynasz ferie (w odróżnieniu ode mnie - właśnie skończyłam), co oznacza, że będziesz mieć więcej czasu na pisanie.
Co do rozdziału... Spodziewałam się, że chociaż trochę uchylisz rąbka tajemnicy i dowiemy się tochę o tej tajemniczej rozmowie. Szkoda, że tego zabrakło. Co do głównej bohaterki - w poprzednim rozdziale strasznie mi się spodobała, tutaj trochę się zawiodłam. Może powinnaś umieszczać więcej opisów? :) Oliver... Wydaję mi się taki neutralny. Raczej nie dla April. Jeżeli mają się przyjaźnić - okej, ale parować bohaterkę wolałabym z kimś w rodzaju Draco. ;) Bardzo fajnie by było, gdyby April poznała Dracona lub Trio z Gryffindoru, a może Lunę lub Cho? W końcu one są w Ravenclawie. :)
Od samego początku lekcji było dla mnie oczywiste, że April wygra Felix Felicis. Tu zabrakło tajemniczości. Wiem, że dziewczyna chciała się wykazać, jednak pewnie reszta klasy może mieć do niej o to pretensje. :D W końcu pierwsza lekcja w nowej szkole, a ona już wygrała najcenniejszą nagrodę.
Błędów (o ile takie istnieją) nie znalazłam. Lekko piszesz, chociaż tutaj zabrakło opisów. Ogólnie opowiadanie, jak i pomysł bardzo mi się podobają.
Pozdrawiam ;*
Hej. ;*
UsuńZdaję sobie sprawę, ze w tym rozdziale brakuje opisów, dlatego w kolejnym mam zamiar wcisnąć je, gdzie się da. Oczywiście tak, aby nie przesadzić - nie chcę, aby wyszły flaki z olejem. Ogółem w kolejnym rozdziale chcę jak najlepiej ukazać charakter April. Na razie średnio mi wychodzi. :(
Po raz kolejny przyznam, że nie trzymam się kanonu. Ale co do dziewczyn z Ravenclawu jeszcze się zastanowię. Aczkolwiek moim głównym celem jest wprowadzenie wszystkich wątków tak, aby na sam koniec ułożyły się w spójną całość. Zobaczymy, jak mi wyjdzie.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
April musi być naprawdę zdolna - zdobyła punkty dla swojego domu, a do tego... szczęście w płynie :) Bardzo mnie ciekawi w jaki sposób wykorzysta eliksir, a raczej kiedy to zrobi i jakie będzie mieć to konsekwencje. Na pewno dzięki niemu będzie mogła zrobić naprawdę wiele. Oj, zapowiada się niezwykle ciekawie. W ogóle świetny pomysł z tym, że wplotłaś tutaj motyw tego eliksiru, jak dotąd nie spotkałam się z czymś takim w opowiadaniach w postaciach własnych.
OdpowiedzUsuńOliver zapowiada się na naprawdę ciekawą, a do tego sympatyczną postać, być może to kandydat na przyjaciela April, a nawet coś więcej ;) Troszkę dziwne wydaje mi się, że w Irlandii tak mało mówi się o Voldemorcie, w końcu on zagrażał całemu światu magicznemu, a nie tylko temu w Anglii. Czyżby władze Irlandzkie bagatelizowały sprawę? A może są po stronie Czarnego Pana i dlatego ta sprawa aż tak ich nie pochłania?
Życzę ci bardzo udanych ferii w towarzystwie mnóstwa weny :D Pozdrawiam serdecznie!
Rzeczywiście, April jest inteligentną osobą, gdyby nią nie była, nie zdobyłaby eliksiru. xD
UsuńW Irlandii raczej nie było cicho o Voldemorcie - to April nie obchodziło całe to zamieszanie. Ona jest najważniejsza, co się będzie przejmować jakimiś sprawami nie mające nic wspólnego z nią? - oczywiście jej tok myślenia.
Bardzo dziękuję i pozdrawiam,
Pralinee. ;*
Witaj! ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dzisiaj, ale zupełnie wyłączyłam się z życia i jeszcze komputer wyłącza mi się cyklicznie co pół godziny. xDD
Ale do rzeczy. Jak możesz chociaż podejrzewać, że mogłabyś kogokolwiek zanudzić tym cudownym rozdziałem? Ja bawiłam się tak cudownie, że nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam czytać. I wiesz co, chciałabym więcej, dużo więcej.
Masz wspaniały styl pisania, taki lekki, przyjemny. Kiedy czytałam ten rozdział to dokładnie widziałam wszystko co się tam działo. Jakbym była tam i stała koło April. Kurcze, naprawdę mnie wciągnęło to opowiadanie i czytając je bawię się wyśmienicie. Także... kiedy kolejny rozdział? xD
Coraz bardziej lubię April, a w tym rozdziale pokazała, że jest mądra, bystra i potrafi być miła. :D Naprawdę podbija moje serce. Jestem ciekawa co wyniknie ze znajomości z Oliverem. Czy się z nim zaprzyjaźni, a może coś jeszcze? Zaciekawiłaś mnie też tym eliksirem, zastanawiam się do czego go użyje. Jestem niezwykle ciekawa co wyniknie z tej historii dalej.
Jestem wielką fanką tego opowiadania i Twojego stylu pisania. Naprawdę uwielbiam tę historię! Baw się dobrze w ferie, dużo pisz, żebym mogła czytać dużo! xD
Pozdrawiam, Vesper ;*
Hej hej. ;*
UsuńTak bardzo, to się znowu nie spóźniłaś, przedwczoraj opublikowałam i to wieczorem.
Nawet nie wiesz, jak jestem Ci wdzięczna za tak pozytywną opinię. To mnie tylko motywuje do dalszego pisania. Staram się pisać, jak najlepiej. Wychodzi, jak wychodzi, ale cieszy mnie, że Wam się podoba. ;*
Jak powyżej - nic nie zdradzam. Z czasem wszystko się okaże. Sprawa z Oliverem rozwinie się trochę szybciej, natomiast co do eliksiru - trzeba będzie poczekać trochę dłużej. Mam nadzieję, że nie zanudzę do tego czasu. xD
Bardzo dziękuję, ferie postaram się wykorzystać jak najlepiej. Co do kolejnego rozdziału, to mam dopiero jedną stronę, ale spokojnie, może nawet do piątku uda mi się napisać cały rozdział. Ale wolę nic nie obiecywać.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj!
OdpowiedzUsuń[ od razu kuli się ze wstydu, że przybyła spóźniona ]
Cieszę się, że w tym rozdziale pojawiło się dużo dialogów, bo choć opisy uwielbiam, to jednak trochę rozmów zawsze jest w cenie. Ogółem – bez słodzenia – przyznam, że bardzo podoba mi się Twój styl. Jest taki... sama nie wiem jak to wyrazić, wybacz :P Po prostu mi się podoba ;)
Bardzo lubię Twoją bohaterkę, choć może nie grzeszy charakterkiem. Jest taka uczynna, miła i sympatyczna i choć sama do końca nie utożsamiam się z tymi cechami, to lubię takich ludzi. Zaintrygowałaś mnie z eliksirem, to było naprawdę ciekawe!
Jeśli chodzi o Oliviera, to sama nie wiem, co powinnam o nim sądzić. Z jednej strony lubię, jak chłopak jest miły, ale czy nie idzie to trochę w stronę niemęskiego? Hm... no może się trochę z czasem wyrobi. Chociaż nie, głupia jestem, jego postępowanie mi się nie podoba, lecz zupełnie odmienne może być zdanie zupełnie odmiennej April. Już wyczuwam tu jakiś romans, mam rację :)? Swoją drogą sama mam w klasie Oliviera i tak mi się zachciało śmiać, gdy wyobraziłam go sobie z cechami Twojego bohatera. Och, zupełnie mi nie pasowali xD
Pozdrawiam serdecznie,
mnóstwa weny w ferie
i miło spędzonego wolnego czasu,
Sweetness
Witaj!
UsuńBałam się właśnie o te dialogi, myślałam, że wyjdą sztucznie. Cieszę się, że Ci się podobają. ;)
Co do charakteru April - jestem wściekła na siebie. Chciałam ją przedstawić kompletnie inaczej. Może to dlatego, że nie potrafię się w nią wczuć, wyobrazić sobie, co zrobi/powie w danej chwili. W końcu jestem całkiem inna.
Haha, wszyscy wyczuwają romanse z Oliverem.. Miałam nie zdradzać, no ale tak mnie korci.. April nie będzie miała romansu z Oliverem, jej serce skradnie ktoś inny. xDD
Dziękuję i pozdrawiam,
Pralinee. ;*
Bardzo dobrze zrobiłaś reklamując się u mnie. Uwielbiam tu twoją lekkość pisania. To mi się najbardziej podoba. Bardzo się cieszę,że masz ferie bo możesz pisać i pisać! A ja czytać i chwalić się za niesamowitą pracę. W ogóle. Między April A Oliv się co kręci... Lubię to! No więc życzę weny i serdecznie pozdrawiam ^^ Autor bloga : http://scavo-games.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdiał.. ;) Ciekawa historia. Cudnie piszesz nie chce się przestać czytać!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastęne rozdiały ;d
Ciekawe opowiadanie, nawet specjalnie założyłem konto, żeby się wypowiedzieć :) Miałem podesłać prywatnie, no ale skoro sama napisałaś prośbę o wytykanie błędów... ;)
OdpowiedzUsuńczynnością - czynnościom
ów pomieszczenie - owe pomieszczenie
wierzowiec - wieżowiec
O przecinkach nie piszę, bo to raczej drobnostki.
Historia interesująca, aż szkoda, że rozdziały takie krótkie. Pozdrawiam :)
Cześć !
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno, ale Ci się przyznam, że mam małe problemy z czasem xd :D
Mam nadzieję, że się nie pogniewałaś. Rozdział jak zwykle świetny, dobrze, iż postanowiłaś Nas wprowadzić w życie April, ale wiesz... Zastanowiło mnie to, że w Irlandii nie mówiło się o Voldemorcie, przecież to chodziło o cały świat czarodziejów i wszyscy żyli w panice. Ale to tylko taka mała uwaga. Ooo, Oliver jest słodki, cieszę się, że stara się pomóc dziewczynie :D
Mam nadzieję, że April odnajdzie się w Hogwarcie :3
Czekam na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam ^^
Jak ja lubię takie rozdziały wciągające w atmosferę Hogwart ;) Dobrze, że wygrała, tylko żeby dobrze go wykorzystała. Przyznam szczerze, że już podoba mi się ten Olivier, może z April coś ten teges... ?;> No już tutaj nie będę moich wymysłów wypisywać, czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
[malfoy-issue]
No cóż, muszę zacząć od tego, by przeprosić, że tak późno zaglądam na Twojego bloga. W sumie nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńAle teraz blog. Bardzo spodobał mi się Twój styl pisania, historia ciekawie się rozpoczyna i choć to dopiero drugi rozdział, bardzo dużo sie dzieje. Zdziwiło mnie to, że mały profesorek chce pogadać z panną Lawrence po lekcjach. Przecież niczego nie przeskrobała, więc o co może mu chodzić? No i gratulacje dla niej, że uważyła FF. Uśmiechnęłam się, gdy wspomniałaś o tym, żeby zmiażdżyć tamten składnik, a nie siekać go jak było w instrukcji - przypomniała mi się książka Księcia Półkrwi :D
Mam prośbę - gdybyś mogła informuj mnie o kolejnych rozdziałach, byłabym bardzo wdzięczna.
Tymczasem zapraszam do mnie, jeśli masz czas i ochotę, na rozdział 2 [zburzyc-monotonie.blogspot.com]
Dopiero weszłam na tego bloga i nadrobilam z przyjemnością wszystkie części :) opowiadanie mnie zaciekawiło , a ten rozdział to istna perełka . Czekam na cd <3
OdpowiedzUsuńchciałam zaprosić cię na swojego bloga zainspirowanego serialem pretty little liars . Pojawił się rozdział 1 , mam nadzieje ze szczerze skomentujesz i zaobserwujesz :)
Secretly-love-1dstory.blogspot.com