czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział I


Tup tup, tup tup.
Wysokie obcasy Anny Lawrence nadawały rytm moim krokom. Zatraciłam się w nim próbując zapomnieć o celu naszego spaceru. Ale nie było o to takie proste. Wciąż majaczyło mi myślach „Peron nr 9 i 3/4, Hogwart, HOGWART!”
Właśnie miałam rozpocząć swoje życie praktycznie od nowa. Ale jednak miało być takie samo... Nudne, bez większego sensu.
W tym momencie chciałam być jak krople deszczu, jak tłum, który mnie otaczał. Wszyscy byli tacy sami. Ale czy nie szczęśliwi? Śpieszyli radośnie ku swoim celon, najmniejsze drobnostki sprawiały im wielką przyjemność. A co najważniejsze, nie przejmowali się błahostkami.
Nagle, moim oczom ukazały się dwa perony: dziewiąty i dziesiąty. Między nimi znajdowała się pięknie połyskująca barierka, przez którą miałam przejść. To był chyba jakiś żart! Jak, do licha, miałam przejść przez tą barierkę nie pozostawiając na swoim ciele żadnych skutków ubocznych?
Obok mnie i mojej rodzicielki pojawiła się pewna spora rodzina. Mieli ze sobą wiele kufrów, a także klatki z sowami, na pewno musieli więc być czarodziejami. Ale, jak na osoby praktykujące magię zachowywali się po prostu odrażająco. Było ich słychać na jakiś kilometr, przez co zwracali na siebie wielką uwagę. Zauważyłam, gdy tajemniczo znikali za barierką, że wszyscy byli rudzi.
Nie pozostało mi nic innego jak zrobić to samo, choć prawdę powiedziawszy, bałam się o swoje ciało, które, jak mi się cały czas zdawało, mogło się rozbić.
- April – matka spojrzała na mnie – Chyba musimy się już pożegnać. Dobrze się ucz i rób wszystko tak, jak cię z ojcem uczyliśmy. A teraz możesz już iść.
„Przemowa” końcowa mojej matki była naprawdę bardzo czuła. Zupełnie tak, jak każdego roku. Ten miał być już ostatnim. Z jednej strony, cieszyłam się, z drugiej, na pewno będzie mi brakować szkoły. Choć nigdy nic nie wiadomo, po zachowaniu tych dziwnych ludzi, raczej wątpiłam czy spodoba mi się w Hogwarcie.
W końcu ruszyłam. Przedzierając się przez wielki tłum, który co chwila zmieniał mój kierunek, w końcu dotknęłam barierki. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, przedmiot nie zatrzymał mnie, a wypuścił na inny peron, równie zatłoczony, co wcześniejsza stacja. Na główny plan wysuwał się jednak nie tłum, a wielki czerwony pociąg, który, jak wskazywał zegar, miał ruszyć za kilka minut.
Z największym wdziękiem, na jaki było mnie stać, ruszyłam w stronę drzwi pojazdu. Nagle, rączka kufra, który trzymałam w dłoni, zaczęła mi strasznie ciążyć. Miałam świadomość, że dźwiganie tak ciężkich rzeczy narusza moją godność, ale nie miałam innego wyjścia. Chyba, że nie chciałam się dostać do szkoły. Była to całkiem optymistyczna myśl, jednak wolałam nie myśleć, jak zareagowaliby na nią moi rodzice.
Kiedy znajdowałam się przed wejściem pociągu, czyjaś dłoń chwyciła moją walizkę i pomogła mi wejść. Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam rudego chłopaka, który prawdopodobnie był członkiem rodziny, którą dane mi było widzieć na stacji King's cross. Podziękowałam sztywno i ruszyłam w poszukiwaniu wolnego przedziału.
Nie musiałam szukać długo. Już po chwili ujrzałam przedział wolny od nierozgarniętych młodych czarodziejów. Otworzyłam drzwiczki, aby następnie je zamknąć i włożyłam kufer na miejsce do niego przeznaczone.
Siedząc na swoim siedzeniu, obserwowałam ludzi znajdujących się za oknem. Nikt szczególnie nie przykuł mojej uwagi, może z wyjątkiem pewnego jasnowłosego chłopaka, który po chwili zniknął mi z oczu.
I nagle zrozumiałam, że popełniłam wielki błąd! Usiadłam w miejscu, które znajdowało się blisko wejścia, co oznaczało, że za chwilę przedział wypełni wiele młodych czarodziejów. Ale nie było już odwrotu, musiałam to przeboleć.
Tak, jak podejrzewałam, drzwi przedziału po chwili się otworzyły. Stanęła w nich piękna, czarnowłosa dziewczyna, na pierwszy rzut oka w moim wieku. Przeszyła mnie wzrokiem, po czym powiedziała
- Wolne?
- Jasne.
Starałam się być miła. Mimo wszystko, nie chciałam być nielubiana. W mojej byłej szkole byłam bardzo popularna, ludzie darzyli mnie szacunkiem, który w nowej szkole również chciałam zyskać.
- Jesteś nowa? Niezbyt cię kojarzę - powiedziała czarnowłosa
- Fakt, przeprowadziłam się niedawno z moimi rodzicami do Anglii. Na szczęście to już ostatni rok nauki.
- Na szczęście? Widzę, że się zrozumiemy. Poza tym, nazywam się Carmen – dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę, którą uścisnęłam, również przedstawiając się. Musiałam przyznać, że czarnowłosa zrobiła na mnie dość dobre wrażenie.
Ku mojej wielkiej uldze, nikt więcej nie zawitał w naszym przedziale. Mogłam spokojnie siedzieć i obserwować piękne widoki za oknem, przy okazji słuchając opowiadań Carmen o Hogwarcie. Okazało się, że są w nim cztery domy: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenlaw i Slytherin. Czarnowłosa należała do Slytherinu i, nie ukrywałam, również chciałam się tam znaleźć. Ale czy było mi to dane? Wkrótce miałam się dowiedzieć.
Gdy pociąg, po wielu godzinach jazdy, w końcu się zatrzymał, byłam już przebrana w nową szatę szkolną. Z gracją wyszłam z przedziału, biorąc ze sobą walizkę. Nie miałam jednak pojęcia, co powinnam ze sobą zrobić. Udać się za pierwszoroczniakami i pożegnać się z szacunkiem innych? A może ruszyć za starszymi uczniami? Z pomocą przyszedł mi pewien wielki mężczyzna o bujnej brodzie.
- April Lawrence? - zapytał
- Tak, to ja.
- Zapraszam.
Czyli jednak czekała mnie pierwsza opcja. Miałam przynajmniej nadzieję, że nikt ze starszych uczniów mnie nie zauważy.
Wsiadłam do łodzi pełnej rozwrzeszczanych pierwszoroczniaków. Olbrzym miał za zadanie przetransportować nas na drugi brzeg jeziora.
Gdy w końcu ruszyliśmy, zaczęłam napawać się pięknym krajobrazem dokoła. Tafla jeziora lekko się poruszała przy słabym wietrze, oddając atmosferę tajemniczości. W oddali widać było piękny, choć mroczny las. I nagle, zza drzew wyłonił się wspaniały zamek, powodujące okrzyki zachwytu młodych czarodziejów! Jego wielkość wprawiała mnie w wielkie zdumienie. Do tego, był spowity niesamowitą aurą, pełną magii i radości. Czymś całkowicie odmiennym od tego, z czym miałam do czynienia przez całe życie...
Kiedy łódź dotarła na miejsce, pierwszoroczniacy powoli wychodzili na ląd, a wśród nich także ja. Mimo pięknego obrazka wokół mnie, nie czułam szczęścia. Choć, prawdę mówiąc, nigdy nie byłam całkowicie szczęśliwa.
Nagle olbrzym uniósł swoją wielką pięść i trzykrotnie uderzył nią w bramę zamku, która natychmiast się otworzyła. Wszystkim ukazała się starsza kobieta. Jej czarne włosy upięte były w kok, a sroga twarz pokryta zmarszczkami patrzyła na wszystkich uczniów groźne. Gdy jej wzrok spoczął na mnie, poczułam się, jakbym była czemuś winna.
- Oto profesor McGonagall - oznajmił wielki mężczyzna
- Dziękuję ci, Hagridzie. Sama ich stąd zabiorę.
Kiedy kobieta otworzyła szerzej drzwi ukazało nam się wielkie pomieszczenie. Płonące pochodnie oświetlały kamienne ściany, tworząc baśniowy nastrój. Sklepienie ginęło w mroku.
Szliśmy na panią profesor, aż ukazały nam się niezwykłe marmurowe schody. Wspięliśmy się po nich, a następnie weszliśmy do tajemniczej komnaty, w której po chwili zrobiło się tłoczno.
- Witajcie w zamku Hogwart – powiedziała profesor McGonagall – Za chwilę rozpocznie się bankiet rozpoczynający nowy rok szkolny, a wraz z nim ceremonia przydziału, podczas której zostaniecie przydzieleni do poszczególnych domów. Jest to bardzo ważne, ponieważ już do końca roku szkolnego wasze życie będzie się opierało na domie, do jakiego zostaniecie przydzieleni. Niedługo z powrotem po was przyjdę, zachowajcie spokój – zakończyła swoje przemówienie profesor McGonagall, po czym wyszła z komnaty.
Nie mogłam w to uwierzyć! Byłam traktowana jak pierwszoklasistka. To było wprost niedopuszczalne. 
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Uczniowie nerwowo przygładzali włosy i zastanawiali się nad sposobem przydzielenia do domu. Mi nie towarzyszyły takie emocje, ponieważ w szkole w Irlandii nie było czegoś takiego. Teraz, byłam już zbyt dojrzała, aby denerwować się przydziałem do domu. I tak nie mam na nic wpływu.
Po dłuższej chwili, do komnaty wróciła starsza czarodziejka i dała nam polecenie ustawić się w rzędzie. Stanęłam na końcu, starając się ten jeden raz, nie wyróżniać się. Wyszliśmy gęsiego z komnaty i po pewnym czasie wkroczyliśmy do Wielkiej Sali. Było to miejsce dziwne, a jednocześnie wspaniałe. W powietrzu, nad czterema długimi stołami, unosiły się świece, oświetlając wielkie pomieszczenie. Spojrzałam w górę. Czyżby dach był otwarty? Po chwili zdałam sobie sprawę, że na sufit rzucono specjalne zaklęcie, które odzwierciedlało niebo.
Przeszłam wraz z pierwszoroczniakami na początek Wielkiej Sali i usiadłam na jednym z krzeseł. Profesor McGonagall ustawiła przed nami stołek, na którym spoczywała bardzo dziwna czapka, która prawdopodobnie była Tiarą Przydziału, o której opowiadała mi Carmen. Jak nakrycie głowy może twierdzić do jakiego domu będę pasować? Wydawało mi się to bardzo śmieszne.
Nagle, ku mojemu wielkiemu zdumieniu, czapka zaczęła śpiewać! Kiedy skończyła, cała sala rozbrzmiała oklaskami i okrzykami.
Profesor McGonagall zaczęła wyczytywać nazwiska młodych uczniów, każdy z nich podchodził, nakładał tiarę, która po chwili wykrzykiwała nazwę domu. Kiedy nauczycielka była już przy literze „L” myślałam, że zaraz ja będę musiała wystąpić z szeregu. Okazało się jednak, że zostałam na koniec. Gdy zostało wyczytane moje nazwisko, podeszłam do drewnianego stołka i założyłam zniszczoną tiarę
Nagle usłyszałam różne niezbyt zrozumiałe szepty. Wyłapywałam jedynie słowa „tęgi umysł, inteligencja bystrość”. W mojej głowie kołatała się jednak tylko jedna myśl - "Slytherin". W pewnym momencie głos zamilkł, aby po chwili wykrzyknąć na całą Salę „Ravenclaw”. Czyli zostałam Krukonką... 
Niechętnie zdjęłam i odłożyłam Tiarę, aby następnie udać się w stronę osób z Domu Kruka. Usiadłam z największą gracją, na jaką było mnie stać, na krześle i wysłuchałam przemowy dyrektora. Kiedy ją skończył, stół wypełniły przeróżne przysmaki, za które ochoczo się zabrałam.
Jak się spodziewałam, zostałam obsypywana gradem pytań swoich rówieśników. Starałam się odpowiadać na nie powagą, odpowiednią dla damy. Nie wiedziałam, jak zostało to przyjęte, szczerze mówiąc, niezbyt mnie to obchodziło.
Kiedy Uczta Powitalna została zakończona, wszyscy uczniowie udali się w stronę wyjścia, aby następnie dostać się do swoich dormitoriów. Okazało się, że dzielę swoje z niejaką Amandą Price – zielonooką brunetką i trzema innymi dziewczynami, których imion nie pamiętałam.
- Jeśli chcesz, mogę Cię oprowadzić po szkole. Oczywiście, jeśli masz siłę, to zajmie trochę czasu – zaproponowała Amanda, kiedy „zakwaterowałyśmy się” w dormitorium
- Chętnie się przejdę, nie chce mi się spać – odpowiedziałam, zaciekawiona możliwością poznania tajemnic Hogwartu
Zeszłyśmy schodami na dół, do Pokoju Wspólnego Ravenclawu - obszernego oraz okrągłego pomieszczenia. Podłogę pokrywał granatowy dywan upstrzony gwiazdami. Następnie wyszliśmy przez drzwi, które z drugiej strony miały bardzo dziwną kołatkę.
 Obchodziłyśmy powoli korytarze Hogwartu. Musiałam przyznać, że było to najbardziej fascynujące miejsce, w jakim byłam. Duchy fruwające po korytarzach, zapalone pochodnie. Wszystko tworzyło wspaniałą, magiczną całość.
Nagle, usłyszałyśmy przyciszone głosy. Amanda spojrzała na mnie zaciekawionym wzrokiem i wychyliła głowę za róg korytarza. Po chwili wahania, zrobiłam to samo.
Okazało się, że za zakrętem znajduje się dwóch czarnowłosych chłopaków. Nie byli jednak w zwyczajnym położeniu. Jeden z nich, przyciskał drugiego do ściany i trzymał różdżkę przy jego szyi.
- Nikt nie może się dowiedzieć.
- Myślisz, że byłbym na tyle głupi, żeby rozgadać to całej szkole?
- Jeśli nie będziesz milczał... Pożałujesz.   


___________


Na początku chciałabym podziękować za tyle pozytywnych komentarzy pod prologiem. Dały mi wielką motywację do dalszego pisania.
Co do rozdziału - jak dla mnie jest wprost okropny, nienawidzę początków. Opinię jednak pozostawiam Wam, liczę, że się podobało, choć jest to mało prawdopodobne... I co myślicie o ostatniej akcji? Chciałam zaintrygować, nie wiem czy mi się udało.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*

41 komentarzy:

  1. Hej Pralinee! ;)

    Wierzę Ci, że komentarze dają wenę, sama się na tym złapałam. Dlaczego piszesz, że ten rozdział jest okropny? Nie mów tak, jak dla mnie jest dobry. A nawet bardzo dobry. Pewnie włożyłaś w niego dużo swojej energii, więc nie mów tak ;D
    Co do samego tekstu. Jeżeli mogę dać Ci dobrą radę, to wyjustuj tekst :)
    Masz bardzo dużo opisów, bardzo ładnie i wnikliwie wszystko opisujesz. Działa magia słowa, na prawdę!
    Więc nasza bohaterka została Krukonką? I bardzo dobrze, wszędzie tylko gryfoni i ślizgoni. Bardzo mnie to cieszy!
    Co to za chłopcy na samym końcu? Rzeczywiście kawałek intrygujący! Czekam na dalszy ciąg. Tak w ogóle zdążyłam polubić Twoją Anny? Czy April ;>? Zdaje mi się czy zmieniłaś jej imię ^^?

    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, każdy ma inny gust. Mi akurat rozdział się nie podoba, ale cieszę się, że Tobie i innym tak. ;D
      O tych chłopakach na końcu dowiecie się więcej już niedługo, ale raczej nie w przyszłym rozdziale. Myślę, że ten wątek, któy wprowadziłam nieco się rozjaśni.
      Ach, i nie zmieniałam imienia mojej bohaterce. Anna na początku notki, to mama April. ;D
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  2. Rozdział jest świetny... Nie mam pojęcia dlaczego uważasz, że jest inaczej... Już po prologu i pierwszym rozdziale polubiłam główną bohaterkę. Cieszę się, że nie trafiła do Slytherinu, bo jakoś nie przepadam za ślizgonami. Akcja na samym końcu pozostawia mnie w napięciu. Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Już Ci to napisałam na gadu-gadu, ale postanowiłam, że podbiję Ci trochę ilość komentarzy i napiszę tutaj. :)
    Znowu jesteś zbyt samokrytyczna, bo rozdział jest naprawdę bardzo dobry. Właściwie dobierałaś słowa i już czuję, że April będzie moją faworytką. Podoba mi się jej charakter, taka paniusia :*
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, który - mam nadzieję - pojawi się niedługo! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do jednego się zgadzamy - obie lubimy April. Ja osobiście bardzo lubię takie postaci, właśnie dlatego zdecydowałam się pisać o kimś takim. Rozdział mi się jednak nie podoba i zdania raczej nie zmienię. W sumie taki bez sensu, ale musiałam jakoś... wprowadzić czytelników?
      Kolejny rozdział powinien pojawić się nie później niż za dwa tygodnie.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  4. Zaciekawiło mnie ;) Kim są chłopcy z końca rozdziału ? No i jak nowa bohaterka poradzi sobie w szkole? Czekam z niecierpliwością na kontynujację ;) Dodaję do czytanych, pozdrawiam ;)

    magia-to-potega.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynasz intrygująco:) Krukonka! W końcu główna bohaterka pogardziła Gryfonami i Ślizgonami! Czcijmy ten dzień:D
    Lubię April. Jest "świerza" i taka no, nie da sobie w kasze dmuchaćXD Lubię, gdy bohaterki maja pzaurki i umieją je wykorzystać:)
    sytuacja na końcu, jak najbardzej tajemnicza. Czy=uję jak po plecach przechodzi mi dreszcz oczekiwania na sekret^^
    Pozdrawiam i obserwuję^^
    [larth-porwana.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało. Poza tym, nie ukrywam, bardzo lubię czytać takie komentarze, choć krytyka też się przyda. ;D
      Cieszę się, że co do April, odniosłaś takie wrażenie. Właśnie o to mi chodziło. Po prostu kocham takie postaci, co już napisałam w innym komentarzu.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  6. A właśnie tak się zastanawiałam czy już będzie miała przydział do jednego z domów na podstawie zasad w dawnej szkole, czy będzie musiała zostać gdzieś przydzielona podczas ceremonii z pierwszakami. No i okazało się, że postawiłaś na drugą opcję. Niestety nie trafiła do Slytherinu, tak jak chciała, tylko do Ravenclawu i jakoś tak ten wybór Tiary bardziej mi pasuje do Twojej głównej bohaterki ;) Ciekawe, czy przez to straci kontakt z poznaną w pociągu Carmen?
    Końcówka rzeczywiście wyszła Ci intrygująca i sprawiła, że mam ochotę już teraz przeczytać kolejny rozdział. Co niby jeden z chłopaków miałby rozpowiedzieć całej szkole?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że długo zastanawiałam się do jakiego domu ją przydzielić. Od razu wykluczyłam Hufflepuff, nie intryguje mnie on, jest trochę taki.. nijaki. Potem odrzuciłam także Gryffindor, jest trochę zbyt pospolity, poza tym moja bohaterka raczej odwagą nie będzie się wykazywać. I pozostał Ravenclaw i Slytherin. Wybrałam dom Kruka, jakoś mnie zaciekawił, poza tym mało jest opowiadaniach o osobach z tego domu.
      Carmen oczywiście jeszcze pojawi się w opowiadaniu i będzie miała istotne znaczenie, dlatego ją tu dałam. O kontaktach z April na razie się jednak nie wypowiadam, bo w sumie sama jeszcze tego nie wiem.
      Myślę, że w przyszłych rozdziałach scena nieco się rozjaśni. Nie mówię, że od razu, ale... Za jakiś czas.;D
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  7. Syriusz napisał list do Harry'ego przed swoją śmiercią podejrzewał że może się coś stać i chciał przekazać mu ostatnie rady ;)

    Oczywiście bedę cie informować o NN, ale przy okazji proszę o to samo :)

    magia-to-potega.blogpost.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się uceiszyłam, że April została Krukonką, tak to ze wszystkich stron otaczają nas blogi tylko ze Ślizgonami bądź Gryfonami.Już ci kiedyś mówiłam, że masz świetny styl! Jedyne co, to szkoda, że się tak szybko skończył ten rozdział. Lubię April, ma pazur. Końcówka intrygująca, bo co ten chłopak mógłby rozpowiedzieć całej szkole? oO Liczę, że szybko dodasz następny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło, żeby było trochę oryginalnie. Wiem, że są już blogi z osobami z Ravenclawu, ale jest ich zdecydowanie mniej niż ze Slytherinu czy Gryffindoru.
      Jak już wcześniej napisałam w którymś komentarzu, kolejny rozdział powinien się pojawić tak do dwóch tygodni. ;D
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  9. No więc, jak już mówiłam, nie poinformowałaś mnie. Ale na szczęście zorientowałam się w porę i zaczynam komentować. Po pierwsze szablon. Jest CUDOWNY. Wspaniała kolorystyka i cudowna Lana w centrum *.* Co do rozdziału. Lubię bardzo Twój styl pisania. Czyta się lekko i bardzo szybko, co sprawiło, że przeleciałam przez ten rozdział prędko i mam wielką ochotę czytać dalej : D Wiele się dzieje. April jest zdecydowanie wyrachowana, ale mając taką rodzinę, to ja się jej zupełnie nie dziwię. Czuje się lepsza od innych, ale mam cichutką nadzieję, że Hogwart nauczy ją co to znaczy przyjaźń i odrobina pokory i na samym końcu roku szkolnego będzie marzyła, żeby urodzić się jeszcze raz i móc chodzić do tej szkoły nie rok, a siedem lat. Fajny moment w fabule to to, że nie dostała się do Slytherinu - kolejny dowód na to, że Twoje opowiadanie jest nietuzinkowe. Wiesz, w wyidealizowanym opowiadaniu trafiłaby tam gdzie chciała, spotkałaby samych wspaniałych ludzi i zostałaby otoczona wianuszkiem przyjaciół. A tutaj proszę - realizm :D Uwieeeelbiam ten fakt :D Intryguje jeszcze sprawa z tymi chłopakami. O co chodziło? Dowiemy się pewnie w kolejnym odcinku lub później. (prawda?) Cóż, oczekuję więc kolejnego rozdziału :D Mam nadzieję, że będzie tak fajny jak ten! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no poinformowałam, ale z opóźnieniem, za co bardzo przepraszam, ale byłam trochę zabiegana. Wybaczasz mi, prawda? xd
      Tak, ten szablon jest świetny. Jak tylko go zobaczyłam, nie mogłam się powstrzymać przed wstawieniem go na bloga. *.*
      Jeśli chodzi o Aptil - Hogwart nauczy ją bardzo wiele. Tak sobie ostatnio myślałam, kiedy pisałam plan wydarzeń, jaki ukryty sens ma to opowiadanie i uznałam, że właśnie to. Zmiana charakteru bohaterki, doświadczenie emocji, z jakimi nigdy wcześniej nie miała do czynienia.. Nie za dużo zdradzam?
      Kolejny rozdział musi być lepszy niż pierwszy, bo mi się w ogóle nie podoba i jakoś nie mogę się do niego przekonać.. Popoprawiałam ile się dało, ale to nie jest TO.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  10. Rozdział wcale nie był okropny ;). Może zbyt szybko pędzisz z akcją i masz za mało opisów, ale jest dobrze. Brakowało mi tu emocji.
    Na razie April wydaje się być taką rozkapryszoną, pewną siebie pannicą. Nie wzbudza we mnie jakichś bardzo pozytywnych odczuć jako postać, ale cieszę się, że nie jest kolejną uległą, szarą myszką, a ma charakterek. Jej imię uwielbiam, ale to już pisałam kiedyś ;).
    Widzę, że zdenerwowało ją zachowanie Weasleyów na stacji, w sumie, dla niej mogło się to wydawać dziwne. Mam nadzieję, że kiedyś opiszesz dokładniej jej dawną szkołę.
    Przydział razem z pierwszakami musiał być uwłaczający, ale cieszę się, że April trafiła do Ravenclawu, to mój ulubiony dom, a zwykle opowiadania dotyczą Gryfonów lub Ślizgonów. Ja też zwykle wrzucam bohaterki do Domu Kruka. Jestem ciekawa, jak odnajdzie się w Hogwarcie, bo póki co, chyba niezbyt przepada za nową szkołą.
    Zaciekawiła mnie też ta scena na samym końcu ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego mi się nie podoba - trochę za dużo akcji na sam początek.. Opisy powstawiałam gdzie się dało, ale też jakoś mało mi ich. ;(
      Kiedy tworzyłam w swojej głowie główną bohaterkę uznałam, że taka ma być - "rozkapryszoną, pewną siebie pannicą". Domyślam się, że większość osób jej nie polubi, ale z upływem czasu będzie się zmieniać. ;)
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  11. Witaj :)
    Zaprosiłaś mnie na Swojego bloga, to jestem choć mam kilka dni spóźnienia :)
    Przeczytałam prolog i ten bardzo mnie zaciekawił . Z ochotą zabrałam się za kolejny rozdział.
    April, musi mieć ciężko żyć z takimi rodzicami i w tak sztywnie urządzonym domu. A do tego doszło jeszcze powiadomienie, że musi zmienić szkołę tuż przed zakończeniem edukacji. April jest chyba trochę sztywna i strasznie dumna, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Co nie zmienia faktu, że Twoje opowiadanie jest straszliwie ciekawe i już muszę Cię załamać faktem, że zostaje tu na stałe ;)
    Z niecierpliwością czekam na to co April przeniesie nowy rozdział :)
    Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam ^^
    PS. Co do mojego opowiadania to nie musisz go czytać od początku, jeśli oglądałaś film Jamesa Camerona pt. Titanic ;)
    Dobrze by jednak było gdybyś przeczytała ostatni rozdział, bo tam jest moja zmiana, na której będzie się opierała kontynuacja opowieści. Jeśli oczywiście zechcesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Ci powiedzieć, że niezmiernie cieszę się, iż skomentowałaś mojego bloga, podziwiam Twoje opowiadanie i jestem w nim zakochana, toteż i tak przeczytam wszystko, choć, uprzedzam, może zająć mi to trochę czasu, gdyż nadrabiam także inne opowiadania. :(
      Cóż, tak właściwie, to dobrze, że odniosłaś takie wrażenie co do April. Chciałam ją wykreować na osobę dumną, egoistyczną itd., lecz nie do końca wiedziałam czy mi to wyszło. Widzę jednak po komentarzach, że tak. Na pewno będzie się zmieniać, ale nie od razu.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  12. No ni. Nie skomentowałam tego. Naprawdę nie skomentowałam, a przeczytałam dawno temu. Powinnam się za siebie wstydzić.
    Historia zapowiada się ciekawie. Do postaci April jestem nastawiona dość neutralnie, ni ziębi, ni to grzeje. Troszkę za bardzo pędzisz z akcją, ale ogólnie podoba mi się pomysł na opowiadanie, szczególnie ta końcowa rozmowa była bardzo intrygująca i mogę się tylko domyślać, do czego to wszystko zaprowadzi. Na pewno będę śledzić dalsze losy tego opowiadania.
    Ja sama założyłam nowego bloga, więc jeśli byłabyś zainteresowana, zapraszam na bezsenne.blogspot.com
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, mi to bez różnicy, ważne, że skomentowałaś. ;)
      Jej charakter nie jest jeszcze do końca przedstawiony, widzimy teraz delikatny zarys. Z czasem będę starała się, aby czytelnicy mogli ją coraz lepiej poznawać. ;D
      Na Twojego bloga z chęcią zajrzę, gdyż, kocham Twoją twórczość!
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  13. Och, jak się cieszę, że April jest w Ravenclawie! Szczerze mówiąc obawiałam się trochę, ze będzie w Slytherinie, a ta historia stanie się kopią wielu innych opowiadań ;) Rzeczywiście trochę za bardzo pędzisz z akcją. Końcowa rozmowa mnie zaintrygowała. Przeczytałam ze trzy razy ostatni akapit i zastanawiałam się, kto w czasach Pottera miał czarne włosy :D Oczywiście od razu pomyślałam o Harrym, tylko z kim mógłby się kłócić? Ale ni naciskam, żeby tutaj o tym pisała. Wolę przeczytać to w nowym rozdziale i mam nadzieję, że poinformujesz mnie o nim. ;) http://rose-z-ravenclawu.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Dora ϟ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że pierwszy rozdział Ci się (chyba) spodobał. Staram się pisać najlepiej, jak umiem, ale nie zawsze wychodzi. Tak, jak z tym rozdziałem, choć wiele osób odnosi przeciwne wrażenie do mojego.. Jednak nie wiedziałam jak się do niego zabrać, postawiłam na akcję. Której wyszło trochę za dużo, ale postaram się, przynajmniej w początkowych notkach to zredukować.
      Harry? Ciekawa hipoteza. Mogę jednak zdradzić, że to nie on. Planuję raczej rzadko umieszczać w opowiadaniu jego postać.
      Jasne, że poinformuję. Powinien pojawić się za jakiś tydzień, może półtora. W każdym razie zaczną mi się ferie i będę miała duuużo weny, przynajmniej mam taką nadzieję. ;)
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
    2. Nie chyba, tylko na pewno mi się spodobał ;) Chyba każdy z nas tak ma, że czasem mu coś nie wychodzi, rozumiem Cię. Skoro nie Harry, no to nie wiem kto :D Życzę dużo weny i przyjemnych ferii, które mi niestety się już kończą...
      Dora ϟ

      Usuń
  14. Życie ponoć jest serią przypadków. I przypadek właśnie zaprowadził mnie na Twojego bloga. Skusił mnie wygląd dziewczyny na szablonie, gdy trafiłam na opis bloga na rejestrze. Weszłam, przeczytałam, polubiłam.
    Twoja historia zapowiada się ciekawie i jest oryginalna. April trafiła do Ravenclaw, a to samo w sobie już jest dużym plusem. Czekam niecierpliwie na następny rozdział i chciałabym być powiadamiana o nowościach u Ciebie. Możesz na blogu: www.chains-of-fear.blogspot.com, lub co by mi bardziej opowiadało, na gg: 37052739. Zapraszam też do siebie na wyżej podany adres + dodaję tam do linków. ;)
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę! ^^
    Joy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozytywną opinię. Fajnie, że trafiłaś na mojego bloga w rejestrze, nie wiedziałam czy to powiększy liczbę czytelników, ale widocznie tak. ;D
      Powiadamiać oczywiście będę.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  15. Witaj! ^^

    Na początku niezmiernie dziękuję za komentarz u mnie, sprawiłaś, że moja wena oszalała! ^^

    Przeczytałam Twoje opowiadanie i absolutnie się w nim zakochałam. Prolog był niesamowity. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam główną bohaterkę. Lubię takie osoby, które wydają się być chłodne, bardzo pewne siebie i perfekcyjne. Mają swój urok. Zawsze, w literaturze, najchętniej szukam właśnie takich postaci. Bardzo mi się podobał początek prologu o tych kroplach. Świetne porównanie i to genialnie wprowadziło w całość. Trochę mi jej szkoda, taka piękna rodzina na pokaz... Ale jestem bardzo ciekawa co ją spotka w nowej szkole, bo przecież Hogwart dla wielu okazał się dopiero domem.

    Co do pierwszego rozdziału - nie rozumiem, co Ci się nie podoba. Chyba naprawdę, autorzy zupełnie inaczej patrzą na swój tekst niż czytelnicy, ale już wyprowadzam Cię z błędu. ^^ Wspaniale mi się czytało ten rozdział, naprawdę. Scena pożegnania z matką - idealnie obrazowała ich relacje. Taka krótka, aczkolwiek treściwa. Odczucia April również świetnie opisane, przeżywałam tą podróż i uroczystość razem z nią. Trochę dziwi mnie, że nie trafiła do Domu Węża, chyba by się tam odnalazła. ;)

    Muszę przyznać, że pokochałam to opowiadanie i jestem niezwykle ciekawa, jak to wszystko potoczy się dalej. Kim byli ci mężczyźni i jak April odnajdzie się w szkole. Zaciekawiłaś mnie swoim opowiadaniem i naprawdę chylę czoła, bo masz świetny styl pisania; widziałam i byłam tam razem z nią.

    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział i oczywiście dodaje do linków. Ach, świetny szablon!

    Pozdrawiam, Vesper ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!

      Boże, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam ten długi komentarz. A, gdy zagłębiłam się w treść, całkiem odjęło mi mowę. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że podoba Ci się moje opowiadanie, ale się cieszę. Niezmiernie. ;*
      Jak już pisałam wcześniej, rozdział wydaje mi się taki nijaki. Akcja szybko pędzi, mam wrażenie, że jest trochę bez sensu, ale musiałam jakoś wprowadzić. Padło na akcję, w końcu Hogwart to nowa sprawa dla April, nie mogłam się posłużyć jakimiś wspomnieniami, a bardzo długie opisy nie wychodzą mi dobrze. :(
      Bohaterka nie trafiła do Slytherinu z prostej przyczyny - chciałam, aby było oryginalnie. Poza tym wtedy chyba jeszcze bardziej pogrążyłaby się w swoim egoiźmie, a tak będzie miała wiele miłych i życzliwych ludzi wokół siebie. No, z pewnymi wyjątkami, ale to już tajemnica, nie będę spoilerować.
      Jeszcze raz napiszę, że wręcz skaczę z radości z powodu Twojego komentarza i ogółem z tego, że czytasz, gdyż to, co piszesz, jest dla mnie wzorem doskonałości. Mój styl przy Twoim chowa się.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  16. Jak mogłaś napisać, że ten rozdział jest okropny ? Jakim prawem ? Jest superr.

    Weny życzę :)

    [lilypotter-fanfiction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  17. Oh Ravenclaw no troszkę szkoooda, ale wierzę, że jakiś tam konkretny zamysł masz, więc się jużw to nie wtrącam ;) A ci dwa chłopacy? Co też oni tam robią? Jakieś sekrety wyczuwam, liczę, że nasza główna bohaterka odegra w nich jakąś większą rolę.
    Pozdrawiam i na kolejny czekam ;)
    [mafoy-issue]

    OdpowiedzUsuń
  18. Piszesz pięknie ;*
    Chciałabym Cię poznać ...zawsze możesz napisać na GG 43929065 ;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam główną bohaterkę - taka miła hipokrytka ; p
    Została Krukonką - ciekawee.
    Zżera mnie ciekowość co to za chłopcy i czy bd mieć związek z naszą dziewczynką. Czekam na nn ; *
    Isiia<3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, muszę Cię przeprosić, jednak Twój szablon tak rozwalił mój system ( nie mówię teraz o tym, że jest śliczny, choć jest ;)) , że niestety nie mogę dodać komentarza na swoim laptopie, po prostu jest on za duży formatem. To pewnie dlatego, że pracuję na trybie awaryjnym, który strasznie wszystko rozszerza.

      Szybko, bo nie jestem na swoim laptopie, rzeknę, iż bardzo mi się podoba to, w jaki sposób piszesz, to naprawdę magiczne i oryginalne. Serio, nie słodzę Ci.
      Ciekawi mnie też cała akcja i nasza główna bohaterka, a także sekrety w szkole, bo takowe wyczuwam...

      Pozdrawiam i przepraszam za długość i jakość komentarza!

      Usuń
    2. Co do szablonu, to jesteś już drugą osobą, dla której szablon jest za duży. Zmienię go, ale jeszcze nie teraz, gdyż nie chcę zbyt często zmieniać szablonów, a poza tym nie mogę znaleźć niczego dla siebie. Ewentualnie coś zamówię. ;)
      Cieszę się, że mój styl Ci się podoba. Dla mnie nie jest on jeszcze do końca.. dopracowany, cały czas się uczę i go kształtuję. Może za kilka lat z uśmiechem stwierdzę, że naprawdę podoba mi się to, co piszę. Teraz jeszcze do końca tak nie jest. xd
      Sekrety będą, ale z przykrością informuję, że tak szybko nie zostaną ujawnione, chcę najpierw wprowadzić czytelników w życie April itd.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  20. Na początek przepraszam za to, że dopiero teraz komentuje, lecz sprawy prywatne nie pozwoliły mi, na to bym zrobiła to wcześniej.

    Dodam jeszcze, że uwielbiam imię April. Nie wiem, czy już o tym wspominałam ;) Kojarzy mi się bardzo dobrze, z pewnym filmem i jedną z moich ulubionych aktorek, więc od razu masz dużego plusa
    :)

    Scena na peronie. Nie wiem, czy możesz sprawić, że jeszcze bardziej będziemy nie lubić rodziców twojej bohaterki. Nie znajduje u nich nic pozytywnego, same wady i wiem, że taki był pomysł, ale zadaje sobie pytanie, jak tak można? Kim trzeba być, żeby zachowywać się tak oschle?

    Rudy chłopak, rudy chłopak! Już to lubię! Wiem, uznasz mnie za wariatkę, ale co ja poradzę, że uwielbiam rudych <3

    Trochę nie spodobał mi się pesymizm dziewczyny, gdy trafiła do Krukonów. To mój ulubiony od obok Gryffindoru. A ona nie miała pojęcia o szkole, jedynie co poznała tą Carmen i jakby wpisała ich na stratę, trochę szkoda.

    I na koniec scena, pokazująca, że możemy spodziewać się akcji! Nie wiem któż tam mógł być i o co chodziło, ale zaciekawiłaś, a to najważniejsze! :)

    W słowie Ravenclaw zgubiłaś "c" ;)

    Życzę weny i pozdrawiam, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Niestety ten rudy chłopak nie będzie miał zbytnio wpływu na to opowiadanie. On, jak i cała jego rodzina (myślę, że domyślasz się kim byli) miała na celu ukazanie charakteru April. ;)
      Co do akcji.. Jak na razie wolę nic konkretniejszego nie obiecywać, na początek chciałabym wprowadzić April w świat Hogwartu itp.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  21. Witaj! Oczarowałaś mnie tą historią. Jestem na prawdę mile zaskoczona. Kocham Twój styl, a do tego szablon jest obłędny ! Idealnie komponuje się z treścią :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Wpadłam na twoje opowiadanie, poprzez innego bloga. Zaciekawił mnie adres, więc postanowiłam wpaść. W sumie to cieszę się, że to zrobiłam, bo opowiadanie z całą pewnością zasługuje na uwagę, a czas tutaj spędzony należy do tych przyjemniejszych ;)
    Masz ładny styl. Piszesz cudne opisy, dialogi, a akcje prowadzisz wręcz brawurowo. Muszę przyznać, że polubiłam główną bohaterkę, która wydaje mi się bardzo nieszczęśliwą osobą. Nie ma oparcia w najbliższej rodzinie, która potrafi tylko wymagać i stawiać absurdalne cele. Już sama przeprowadzka do nowego miejsca bez pytania córki o zdanie, pozwoliła mi wyrobić sobie o nich niekoniecznie dobre wyobrażenie. Nie cierpię takich ludzi i już współczuję April.
    Dobrze, że w nowej szkole dość szybko zawarła nowe znajomości, co pewnie pomoże jej szybciej się zaaklimatyzować. Wprost nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów z jej przygodami.
    W sumie to nie spodziewałam się, że trafi do Ravenclawu. Bardziej skłaniałam się już do Slytherinu, ale nie powiem, ten wybór jest równie ciekawy.
    Końcówka iście interesująca i moja wyobraźnia już szaleje, domyślając się o co może chodzić i kto brał udział w tej scence ;)
    Czekam na kolejny rozdział i dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki długi komentarz, nawet nie wiesz, jak bardzo lubię takie czytać. ;D
      Opisując rodzinę April, właśnie o to mi chodziło. Aby ukazać, że w życiu nie miała łatwo i głównie dlatego wyszła na taką, a nie inną osobę. Właściwie nie tylko o to, wszystko wyjaśni się w kolejnych rozdziałach.
      Ostatnia scena też wkrótce się rozjaśni, lecz nie w kolejnym rozdziale. Może w trzecim albo czwartym. Oczywiście tylko rozjaśni, nie zostanie do końca wyjaśniona. Boże, zaraz zacznę spoilerować. xDD
      Kolejny rozdział chciałam dodać dzisiaj, ale chyba jednak zrobię to jutro. Nie mam weny na końcówkę.
      Pozdrawiam, Pralinee. ;*

      Usuń
  23. Niestety dopiero teraz znalazłam czas żeby tu zajrzeć. Opowiadanie zapowiada się na prawdę ciekawie, podoba mi się chłodna postać głównej bohaterki oraz to że trafiła do innego domu niż Gryffindor czy Slytherin. Na pewno jeszcze tu wpadnę. Szkoda ze dopiero pierwszy rozdział bo już jestem bardzo ciekawa następnych.A i dobór muzyki na twoim blogu świetnie komponuje się z notkami:) Czekam na dalszy rozwój akcji, dodaje do linków i w chwili wolnego czasu zapraszam do mnie
    sladem-snu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy