Tup tup, tup tup.
Wysokie obcasy
Anny Lawrence nadawały rytm moim krokom. Zatraciłam się w nim
próbując zapomnieć o celu naszego spaceru. Ale nie było o to
takie proste. Wciąż majaczyło mi myślach „Peron nr 9 i 3/4,
Hogwart, HOGWART!”
Właśnie miałam
rozpocząć swoje życie praktycznie od nowa. Ale jednak miało być
takie samo... Nudne, bez większego sensu.
W tym momencie
chciałam być jak krople deszczu, jak tłum, który mnie otaczał.
Wszyscy byli tacy sami. Ale czy nie szczęśliwi? Śpieszyli radośnie
ku swoim celon, najmniejsze drobnostki sprawiały im wielką
przyjemność. A co najważniejsze, nie przejmowali się błahostkami.
Nagle, moim oczom
ukazały się dwa perony: dziewiąty i dziesiąty. Między nimi
znajdowała się pięknie połyskująca barierka, przez którą
miałam przejść. To był chyba jakiś żart! Jak, do licha, miałam
przejść przez tą barierkę nie pozostawiając na swoim ciele
żadnych skutków ubocznych?
Obok mnie i mojej
rodzicielki pojawiła się pewna spora rodzina. Mieli ze sobą wiele
kufrów, a także klatki z sowami, na pewno musieli więc być
czarodziejami. Ale, jak na osoby praktykujące magię zachowywali się
po prostu odrażająco. Było ich słychać na jakiś kilometr, przez
co zwracali na siebie wielką uwagę. Zauważyłam, gdy tajemniczo
znikali za barierką, że wszyscy byli rudzi.
Nie pozostało mi
nic innego jak zrobić to samo, choć prawdę powiedziawszy, bałam
się o swoje ciało, które, jak mi się cały czas zdawało, mogło
się rozbić.
- April – matka spojrzała na mnie
– Chyba musimy się już pożegnać. Dobrze się ucz i rób
wszystko tak, jak cię z ojcem uczyliśmy. A teraz możesz już iść.
„Przemowa” końcowa mojej matki
była naprawdę bardzo czuła. Zupełnie tak, jak każdego roku.
Ten miał być już ostatnim. Z jednej strony, cieszyłam się, z
drugiej, na pewno będzie mi brakować szkoły. Choć nigdy nic nie
wiadomo, po zachowaniu tych dziwnych ludzi, raczej wątpiłam czy
spodoba mi się w Hogwarcie.
W końcu ruszyłam. Przedzierając
się przez wielki tłum, który co chwila zmieniał mój kierunek,
w końcu dotknęłam barierki. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu,
przedmiot nie zatrzymał mnie, a wypuścił na inny peron, równie
zatłoczony, co wcześniejsza stacja. Na główny plan wysuwał się
jednak nie tłum, a wielki czerwony pociąg, który, jak wskazywał
zegar, miał ruszyć za kilka minut.
Z największym wdziękiem, na jaki
było mnie stać, ruszyłam w stronę drzwi pojazdu. Nagle, rączka
kufra, który trzymałam w dłoni, zaczęła mi strasznie ciążyć.
Miałam świadomość, że dźwiganie tak ciężkich rzeczy narusza
moją godność, ale nie miałam innego wyjścia. Chyba, że nie
chciałam się dostać do szkoły. Była to całkiem optymistyczna
myśl, jednak wolałam nie myśleć, jak zareagowaliby na nią moi
rodzice.
Kiedy znajdowałam się przed
wejściem pociągu, czyjaś dłoń chwyciła moją walizkę i
pomogła mi wejść. Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam rudego
chłopaka, który prawdopodobnie był członkiem rodziny, którą
dane mi było widzieć na stacji King's cross. Podziękowałam
sztywno i ruszyłam w poszukiwaniu wolnego przedziału.
Nie musiałam szukać długo. Już po
chwili ujrzałam przedział wolny od nierozgarniętych młodych
czarodziejów. Otworzyłam drzwiczki, aby następnie je zamknąć i
włożyłam kufer na miejsce do niego przeznaczone.
Siedząc na swoim siedzeniu,
obserwowałam ludzi znajdujących się za oknem. Nikt szczególnie
nie przykuł mojej uwagi, może z wyjątkiem pewnego jasnowłosego
chłopaka, który po chwili zniknął mi z oczu.
I nagle zrozumiałam, że popełniłam
wielki błąd! Usiadłam w miejscu, które znajdowało się blisko
wejścia, co oznaczało, że za chwilę przedział wypełni wiele
młodych czarodziejów. Ale nie było już odwrotu, musiałam to
przeboleć.
Tak, jak podejrzewałam, drzwi
przedziału po chwili się otworzyły. Stanęła w nich piękna,
czarnowłosa dziewczyna, na pierwszy rzut oka w moim wieku.
Przeszyła mnie wzrokiem, po czym powiedziała
- Wolne?
- Jasne.
Starałam się być miła. Mimo
wszystko, nie chciałam być nielubiana. W mojej byłej szkole
byłam bardzo popularna, ludzie darzyli mnie szacunkiem, który w
nowej szkole również chciałam zyskać.
- Jesteś nowa? Niezbyt cię
kojarzę - powiedziała czarnowłosa
- Fakt, przeprowadziłam się
niedawno z moimi rodzicami do Anglii. Na szczęście to już
ostatni rok nauki.
- Na szczęście? Widzę, że się zrozumiemy. Poza tym, nazywam się Carmen –
dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę, którą uścisnęłam,
również przedstawiając się. Musiałam przyznać, że
czarnowłosa zrobiła na mnie dość dobre wrażenie.
Ku mojej wielkiej uldze, nikt więcej
nie zawitał w naszym przedziale. Mogłam spokojnie siedzieć i
obserwować piękne widoki za oknem, przy okazji słuchając
opowiadań Carmen o Hogwarcie. Okazało się, że są w nim cztery
domy: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenlaw i Slytherin. Czarnowłosa
należała do Slytherinu i, nie ukrywałam, również chciałam
się tam znaleźć. Ale czy było mi to dane? Wkrótce miałam się
dowiedzieć.
Gdy pociąg, po wielu godzinach
jazdy, w końcu się zatrzymał, byłam już przebrana w nową
szatę szkolną. Z gracją wyszłam z przedziału, biorąc ze sobą
walizkę. Nie miałam jednak pojęcia, co powinnam ze sobą zrobić.
Udać się za pierwszoroczniakami i pożegnać się z szacunkiem
innych? A może ruszyć za starszymi uczniami? Z pomocą przyszedł
mi pewien wielki mężczyzna o bujnej brodzie.
- April Lawrence? - zapytał
- Tak, to ja.
- Zapraszam.
Czyli jednak czekała mnie pierwsza
opcja. Miałam przynajmniej nadzieję, że nikt ze starszych
uczniów mnie nie zauważy.
Wsiadłam do łodzi pełnej
rozwrzeszczanych pierwszoroczniaków. Olbrzym miał za zadanie
przetransportować nas na drugi brzeg jeziora.
Gdy w końcu ruszyliśmy, zaczęłam
napawać się pięknym krajobrazem dokoła. Tafla jeziora lekko się
poruszała przy słabym wietrze, oddając atmosferę tajemniczości. W oddali widać było piękny, choć mroczny las. I
nagle, zza drzew wyłonił się wspaniały zamek, powodujące
okrzyki zachwytu młodych czarodziejów! Jego wielkość wprawiała
mnie w wielkie zdumienie. Do tego, był spowity niesamowitą aurą,
pełną magii i radości. Czymś całkowicie odmiennym od tego, z
czym miałam do czynienia przez całe życie...
Kiedy łódź dotarła na miejsce,
pierwszoroczniacy powoli wychodzili na ląd, a wśród nich także
ja. Mimo pięknego obrazka wokół mnie, nie czułam szczęścia.
Choć, prawdę mówiąc, nigdy nie byłam całkowicie szczęśliwa.
Nagle olbrzym uniósł swoją wielką
pięść i trzykrotnie uderzył nią w bramę zamku, która
natychmiast się otworzyła. Wszystkim ukazała się starsza
kobieta. Jej czarne włosy upięte były w kok, a sroga twarz
pokryta zmarszczkami patrzyła na wszystkich uczniów groźne. Gdy
jej wzrok spoczął na mnie, poczułam się, jakbym była czemuś
winna.
- Oto profesor McGonagall -
oznajmił wielki mężczyzna
- Dziękuję ci, Hagridzie. Sama
ich stąd zabiorę.
Kiedy kobieta otworzyła szerzej
drzwi ukazało nam się wielkie pomieszczenie. Płonące pochodnie
oświetlały kamienne ściany, tworząc baśniowy nastrój.
Sklepienie ginęło w mroku.
Szliśmy na panią profesor, aż
ukazały nam się niezwykłe marmurowe schody. Wspięliśmy się po
nich, a następnie weszliśmy do tajemniczej komnaty, w której po
chwili zrobiło się tłoczno.
- Witajcie w zamku Hogwart –
powiedziała profesor McGonagall – Za chwilę rozpocznie się
bankiet rozpoczynający nowy rok szkolny, a wraz z nim ceremonia
przydziału, podczas której zostaniecie przydzieleni do
poszczególnych domów. Jest to bardzo ważne, ponieważ już do
końca roku szkolnego wasze życie będzie się opierało na domie,
do jakiego zostaniecie przydzieleni. Niedługo z powrotem po was
przyjdę, zachowajcie spokój – zakończyła swoje przemówienie
profesor McGonagall, po czym wyszła z komnaty.
Nie mogłam w to uwierzyć! Byłam
traktowana jak pierwszoklasistka. To było wprost niedopuszczalne.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Uczniowie nerwowo przygładzali włosy i zastanawiali się nad
sposobem przydzielenia do domu. Mi nie towarzyszyły takie emocje,
ponieważ w szkole w Irlandii nie było czegoś takiego. Teraz,
byłam już zbyt dojrzała, aby denerwować się przydziałem do
domu. I tak nie mam na nic wpływu.
Po dłuższej chwili, do komnaty
wróciła starsza czarodziejka i dała nam polecenie ustawić się
w rzędzie. Stanęłam na końcu, starając się ten jeden raz, nie
wyróżniać się. Wyszliśmy gęsiego z komnaty i po pewnym czasie
wkroczyliśmy do Wielkiej Sali. Było to miejsce dziwne, a
jednocześnie wspaniałe. W powietrzu, nad czterema długimi
stołami, unosiły się świece, oświetlając wielkie
pomieszczenie. Spojrzałam w górę. Czyżby dach był otwarty? Po
chwili zdałam sobie sprawę, że na sufit rzucono specjalne
zaklęcie, które odzwierciedlało niebo.
Przeszłam wraz z pierwszoroczniakami
na początek Wielkiej Sali i usiadłam na jednym z krzeseł.
Profesor McGonagall ustawiła przed nami stołek, na którym
spoczywała bardzo dziwna czapka, która prawdopodobnie była Tiarą
Przydziału, o której opowiadała mi Carmen. Jak nakrycie głowy może twierdzić do jakiego domu
będę pasować? Wydawało mi się to bardzo śmieszne.
Nagle, ku mojemu wielkiemu zdumieniu,
czapka zaczęła śpiewać! Kiedy skończyła, cała sala
rozbrzmiała oklaskami i okrzykami.
Profesor McGonagall zaczęła
wyczytywać nazwiska młodych uczniów, każdy z nich podchodził,
nakładał tiarę, która po chwili wykrzykiwała nazwę domu.
Kiedy nauczycielka była już przy literze „L” myślałam, że
zaraz ja będę musiała wystąpić z szeregu. Okazało się
jednak, że zostałam na koniec. Gdy zostało wyczytane moje
nazwisko, podeszłam do drewnianego stołka i założyłam
zniszczoną tiarę
Nagle usłyszałam
różne niezbyt zrozumiałe szepty. Wyłapywałam jedynie słowa
„tęgi umysł, inteligencja bystrość”. W mojej głowie kołatała się jednak tylko jedna myśl - "Slytherin". W pewnym momencie głos
zamilkł, aby po chwili wykrzyknąć na całą Salę „Ravenclaw”.
Czyli zostałam Krukonką...
Niechętnie zdjęłam i odłożyłam
Tiarę, aby następnie udać się w stronę osób z Domu Kruka.
Usiadłam z największą gracją, na jaką było mnie stać, na
krześle i wysłuchałam przemowy dyrektora. Kiedy ją skończył,
stół wypełniły przeróżne przysmaki, za które ochoczo się
zabrałam.
Jak się
spodziewałam, zostałam obsypywana gradem pytań swoich rówieśników.
Starałam się odpowiadać na nie powagą, odpowiednią dla damy.
Nie wiedziałam, jak zostało to przyjęte, szczerze mówiąc,
niezbyt mnie to obchodziło.
Kiedy Uczta
Powitalna została zakończona, wszyscy uczniowie udali się w stronę
wyjścia, aby następnie dostać się do swoich dormitoriów. Okazało
się, że dzielę swoje z niejaką Amandą Price – zielonooką
brunetką i trzema innymi dziewczynami, których imion nie
pamiętałam.
- Jeśli chcesz, mogę Cię
oprowadzić po szkole. Oczywiście, jeśli masz siłę, to zajmie
trochę czasu – zaproponowała Amanda, kiedy „zakwaterowałyśmy
się” w dormitorium
- Chętnie się przejdę, nie chce
mi się spać – odpowiedziałam, zaciekawiona możliwością
poznania tajemnic Hogwartu
Zeszłyśmy schodami na dół, do
Pokoju Wspólnego Ravenclawu - obszernego oraz okrągłego pomieszczenia. Podłogę pokrywał granatowy dywan upstrzony gwiazdami. Następnie wyszliśmy przez drzwi, które z drugiej strony miały bardzo dziwną kołatkę.
Obchodziłyśmy powoli korytarze Hogwartu.
Musiałam przyznać, że było to najbardziej fascynujące miejsce,
w jakim byłam. Duchy fruwające po korytarzach, zapalone pochodnie.
Wszystko tworzyło wspaniałą, magiczną całość.
Nagle, usłyszałyśmy przyciszone
głosy. Amanda spojrzała na mnie zaciekawionym wzrokiem i wychyliła
głowę za róg korytarza. Po chwili wahania, zrobiłam to samo.
Okazało się, że za zakrętem
znajduje się dwóch czarnowłosych chłopaków. Nie byli jednak w zwyczajnym położeniu. Jeden z nich, przyciskał drugiego
do ściany i trzymał różdżkę przy jego szyi.
- Nikt nie może się dowiedzieć.
- Myślisz, że byłbym na tyle
głupi, żeby rozgadać to całej szkole?
- Jeśli nie będziesz milczał...
Pożałujesz.
___________
Na początku chciałabym podziękować za tyle pozytywnych komentarzy pod prologiem. Dały mi wielką motywację do dalszego pisania.
Co do rozdziału - jak dla mnie jest wprost okropny, nienawidzę początków. Opinię jednak pozostawiam Wam, liczę, że się podobało, choć jest to mało prawdopodobne... I co myślicie o ostatniej akcji? Chciałam zaintrygować, nie wiem czy mi się udało.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Hej Pralinee! ;)
OdpowiedzUsuńWierzę Ci, że komentarze dają wenę, sama się na tym złapałam. Dlaczego piszesz, że ten rozdział jest okropny? Nie mów tak, jak dla mnie jest dobry. A nawet bardzo dobry. Pewnie włożyłaś w niego dużo swojej energii, więc nie mów tak ;D
Co do samego tekstu. Jeżeli mogę dać Ci dobrą radę, to wyjustuj tekst :)
Masz bardzo dużo opisów, bardzo ładnie i wnikliwie wszystko opisujesz. Działa magia słowa, na prawdę!
Więc nasza bohaterka została Krukonką? I bardzo dobrze, wszędzie tylko gryfoni i ślizgoni. Bardzo mnie to cieszy!
Co to za chłopcy na samym końcu? Rzeczywiście kawałek intrygujący! Czekam na dalszy ciąg. Tak w ogóle zdążyłam polubić Twoją Anny? Czy April ;>? Zdaje mi się czy zmieniłaś jej imię ^^?
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
Liley
Cóż, każdy ma inny gust. Mi akurat rozdział się nie podoba, ale cieszę się, że Tobie i innym tak. ;D
UsuńO tych chłopakach na końcu dowiecie się więcej już niedługo, ale raczej nie w przyszłym rozdziale. Myślę, że ten wątek, któy wprowadziłam nieco się rozjaśni.
Ach, i nie zmieniałam imienia mojej bohaterce. Anna na początku notki, to mama April. ;D
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Rozdział jest świetny... Nie mam pojęcia dlaczego uważasz, że jest inaczej... Już po prologu i pierwszym rozdziale polubiłam główną bohaterkę. Cieszę się, że nie trafiła do Slytherinu, bo jakoś nie przepadam za ślizgonami. Akcja na samym końcu pozostawia mnie w napięciu. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJuż Ci to napisałam na gadu-gadu, ale postanowiłam, że podbiję Ci trochę ilość komentarzy i napiszę tutaj. :)
OdpowiedzUsuńZnowu jesteś zbyt samokrytyczna, bo rozdział jest naprawdę bardzo dobry. Właściwie dobierałaś słowa i już czuję, że April będzie moją faworytką. Podoba mi się jej charakter, taka paniusia :*
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, który - mam nadzieję - pojawi się niedługo! Buziaki :*
Co do jednego się zgadzamy - obie lubimy April. Ja osobiście bardzo lubię takie postaci, właśnie dlatego zdecydowałam się pisać o kimś takim. Rozdział mi się jednak nie podoba i zdania raczej nie zmienię. W sumie taki bez sensu, ale musiałam jakoś... wprowadzić czytelników?
UsuńKolejny rozdział powinien pojawić się nie później niż za dwa tygodnie.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Zaciekawiło mnie ;) Kim są chłopcy z końca rozdziału ? No i jak nowa bohaterka poradzi sobie w szkole? Czekam z niecierpliwością na kontynujację ;) Dodaję do czytanych, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńmagia-to-potega.blogspot.com
Zaczynasz intrygująco:) Krukonka! W końcu główna bohaterka pogardziła Gryfonami i Ślizgonami! Czcijmy ten dzień:D
OdpowiedzUsuńLubię April. Jest "świerza" i taka no, nie da sobie w kasze dmuchaćXD Lubię, gdy bohaterki maja pzaurki i umieją je wykorzystać:)
sytuacja na końcu, jak najbardzej tajemnicza. Czy=uję jak po plecach przechodzi mi dreszcz oczekiwania na sekret^^
Pozdrawiam i obserwuję^^
[larth-porwana.blogspot.com]
Cieszę się, że Ci się spodobało. Poza tym, nie ukrywam, bardzo lubię czytać takie komentarze, choć krytyka też się przyda. ;D
UsuńCieszę się, że co do April, odniosłaś takie wrażenie. Właśnie o to mi chodziło. Po prostu kocham takie postaci, co już napisałam w innym komentarzu.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
A właśnie tak się zastanawiałam czy już będzie miała przydział do jednego z domów na podstawie zasad w dawnej szkole, czy będzie musiała zostać gdzieś przydzielona podczas ceremonii z pierwszakami. No i okazało się, że postawiłaś na drugą opcję. Niestety nie trafiła do Slytherinu, tak jak chciała, tylko do Ravenclawu i jakoś tak ten wybór Tiary bardziej mi pasuje do Twojej głównej bohaterki ;) Ciekawe, czy przez to straci kontakt z poznaną w pociągu Carmen?
OdpowiedzUsuńKońcówka rzeczywiście wyszła Ci intrygująca i sprawiła, że mam ochotę już teraz przeczytać kolejny rozdział. Co niby jeden z chłopaków miałby rozpowiedzieć całej szkole?
Pozdrawiam!
Przyznam, że długo zastanawiałam się do jakiego domu ją przydzielić. Od razu wykluczyłam Hufflepuff, nie intryguje mnie on, jest trochę taki.. nijaki. Potem odrzuciłam także Gryffindor, jest trochę zbyt pospolity, poza tym moja bohaterka raczej odwagą nie będzie się wykazywać. I pozostał Ravenclaw i Slytherin. Wybrałam dom Kruka, jakoś mnie zaciekawił, poza tym mało jest opowiadaniach o osobach z tego domu.
UsuńCarmen oczywiście jeszcze pojawi się w opowiadaniu i będzie miała istotne znaczenie, dlatego ją tu dałam. O kontaktach z April na razie się jednak nie wypowiadam, bo w sumie sama jeszcze tego nie wiem.
Myślę, że w przyszłych rozdziałach scena nieco się rozjaśni. Nie mówię, że od razu, ale... Za jakiś czas.;D
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Syriusz napisał list do Harry'ego przed swoją śmiercią podejrzewał że może się coś stać i chciał przekazać mu ostatnie rady ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście bedę cie informować o NN, ale przy okazji proszę o to samo :)
magia-to-potega.blogpost.com
Bardzo się uceiszyłam, że April została Krukonką, tak to ze wszystkich stron otaczają nas blogi tylko ze Ślizgonami bądź Gryfonami.Już ci kiedyś mówiłam, że masz świetny styl! Jedyne co, to szkoda, że się tak szybko skończył ten rozdział. Lubię April, ma pazur. Końcówka intrygująca, bo co ten chłopak mógłby rozpowiedzieć całej szkole? oO Liczę, że szybko dodasz następny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to mi chodziło, żeby było trochę oryginalnie. Wiem, że są już blogi z osobami z Ravenclawu, ale jest ich zdecydowanie mniej niż ze Slytherinu czy Gryffindoru.
UsuńJak już wcześniej napisałam w którymś komentarzu, kolejny rozdział powinien się pojawić tak do dwóch tygodni. ;D
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
No więc, jak już mówiłam, nie poinformowałaś mnie. Ale na szczęście zorientowałam się w porę i zaczynam komentować. Po pierwsze szablon. Jest CUDOWNY. Wspaniała kolorystyka i cudowna Lana w centrum *.* Co do rozdziału. Lubię bardzo Twój styl pisania. Czyta się lekko i bardzo szybko, co sprawiło, że przeleciałam przez ten rozdział prędko i mam wielką ochotę czytać dalej : D Wiele się dzieje. April jest zdecydowanie wyrachowana, ale mając taką rodzinę, to ja się jej zupełnie nie dziwię. Czuje się lepsza od innych, ale mam cichutką nadzieję, że Hogwart nauczy ją co to znaczy przyjaźń i odrobina pokory i na samym końcu roku szkolnego będzie marzyła, żeby urodzić się jeszcze raz i móc chodzić do tej szkoły nie rok, a siedem lat. Fajny moment w fabule to to, że nie dostała się do Slytherinu - kolejny dowód na to, że Twoje opowiadanie jest nietuzinkowe. Wiesz, w wyidealizowanym opowiadaniu trafiłaby tam gdzie chciała, spotkałaby samych wspaniałych ludzi i zostałaby otoczona wianuszkiem przyjaciół. A tutaj proszę - realizm :D Uwieeeelbiam ten fakt :D Intryguje jeszcze sprawa z tymi chłopakami. O co chodziło? Dowiemy się pewnie w kolejnym odcinku lub później. (prawda?) Cóż, oczekuję więc kolejnego rozdziału :D Mam nadzieję, że będzie tak fajny jak ten! :)
OdpowiedzUsuńHaha, no poinformowałam, ale z opóźnieniem, za co bardzo przepraszam, ale byłam trochę zabiegana. Wybaczasz mi, prawda? xd
UsuńTak, ten szablon jest świetny. Jak tylko go zobaczyłam, nie mogłam się powstrzymać przed wstawieniem go na bloga. *.*
Jeśli chodzi o Aptil - Hogwart nauczy ją bardzo wiele. Tak sobie ostatnio myślałam, kiedy pisałam plan wydarzeń, jaki ukryty sens ma to opowiadanie i uznałam, że właśnie to. Zmiana charakteru bohaterki, doświadczenie emocji, z jakimi nigdy wcześniej nie miała do czynienia.. Nie za dużo zdradzam?
Kolejny rozdział musi być lepszy niż pierwszy, bo mi się w ogóle nie podoba i jakoś nie mogę się do niego przekonać.. Popoprawiałam ile się dało, ale to nie jest TO.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Rozdział wcale nie był okropny ;). Może zbyt szybko pędzisz z akcją i masz za mało opisów, ale jest dobrze. Brakowało mi tu emocji.
OdpowiedzUsuńNa razie April wydaje się być taką rozkapryszoną, pewną siebie pannicą. Nie wzbudza we mnie jakichś bardzo pozytywnych odczuć jako postać, ale cieszę się, że nie jest kolejną uległą, szarą myszką, a ma charakterek. Jej imię uwielbiam, ale to już pisałam kiedyś ;).
Widzę, że zdenerwowało ją zachowanie Weasleyów na stacji, w sumie, dla niej mogło się to wydawać dziwne. Mam nadzieję, że kiedyś opiszesz dokładniej jej dawną szkołę.
Przydział razem z pierwszakami musiał być uwłaczający, ale cieszę się, że April trafiła do Ravenclawu, to mój ulubiony dom, a zwykle opowiadania dotyczą Gryfonów lub Ślizgonów. Ja też zwykle wrzucam bohaterki do Domu Kruka. Jestem ciekawa, jak odnajdzie się w Hogwarcie, bo póki co, chyba niezbyt przepada za nową szkołą.
Zaciekawiła mnie też ta scena na samym końcu ;).
No właśnie dlatego mi się nie podoba - trochę za dużo akcji na sam początek.. Opisy powstawiałam gdzie się dało, ale też jakoś mało mi ich. ;(
UsuńKiedy tworzyłam w swojej głowie główną bohaterkę uznałam, że taka ma być - "rozkapryszoną, pewną siebie pannicą". Domyślam się, że większość osób jej nie polubi, ale z upływem czasu będzie się zmieniać. ;)
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj :)
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś mnie na Swojego bloga, to jestem choć mam kilka dni spóźnienia :)
Przeczytałam prolog i ten bardzo mnie zaciekawił . Z ochotą zabrałam się za kolejny rozdział.
April, musi mieć ciężko żyć z takimi rodzicami i w tak sztywnie urządzonym domu. A do tego doszło jeszcze powiadomienie, że musi zmienić szkołę tuż przed zakończeniem edukacji. April jest chyba trochę sztywna i strasznie dumna, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Co nie zmienia faktu, że Twoje opowiadanie jest straszliwie ciekawe i już muszę Cię załamać faktem, że zostaje tu na stałe ;)
Z niecierpliwością czekam na to co April przeniesie nowy rozdział :)
Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam ^^
PS. Co do mojego opowiadania to nie musisz go czytać od początku, jeśli oglądałaś film Jamesa Camerona pt. Titanic ;)
Dobrze by jednak było gdybyś przeczytała ostatni rozdział, bo tam jest moja zmiana, na której będzie się opierała kontynuacja opowieści. Jeśli oczywiście zechcesz ;)
Muszę Ci powiedzieć, że niezmiernie cieszę się, iż skomentowałaś mojego bloga, podziwiam Twoje opowiadanie i jestem w nim zakochana, toteż i tak przeczytam wszystko, choć, uprzedzam, może zająć mi to trochę czasu, gdyż nadrabiam także inne opowiadania. :(
UsuńCóż, tak właściwie, to dobrze, że odniosłaś takie wrażenie co do April. Chciałam ją wykreować na osobę dumną, egoistyczną itd., lecz nie do końca wiedziałam czy mi to wyszło. Widzę jednak po komentarzach, że tak. Na pewno będzie się zmieniać, ale nie od razu.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
No ni. Nie skomentowałam tego. Naprawdę nie skomentowałam, a przeczytałam dawno temu. Powinnam się za siebie wstydzić.
OdpowiedzUsuńHistoria zapowiada się ciekawie. Do postaci April jestem nastawiona dość neutralnie, ni ziębi, ni to grzeje. Troszkę za bardzo pędzisz z akcją, ale ogólnie podoba mi się pomysł na opowiadanie, szczególnie ta końcowa rozmowa była bardzo intrygująca i mogę się tylko domyślać, do czego to wszystko zaprowadzi. Na pewno będę śledzić dalsze losy tego opowiadania.
Ja sama założyłam nowego bloga, więc jeśli byłabyś zainteresowana, zapraszam na bezsenne.blogspot.com
Pozdrawiam!
A tam, mi to bez różnicy, ważne, że skomentowałaś. ;)
UsuńJej charakter nie jest jeszcze do końca przedstawiony, widzimy teraz delikatny zarys. Z czasem będę starała się, aby czytelnicy mogli ją coraz lepiej poznawać. ;D
Na Twojego bloga z chęcią zajrzę, gdyż, kocham Twoją twórczość!
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Och, jak się cieszę, że April jest w Ravenclawie! Szczerze mówiąc obawiałam się trochę, ze będzie w Slytherinie, a ta historia stanie się kopią wielu innych opowiadań ;) Rzeczywiście trochę za bardzo pędzisz z akcją. Końcowa rozmowa mnie zaintrygowała. Przeczytałam ze trzy razy ostatni akapit i zastanawiałam się, kto w czasach Pottera miał czarne włosy :D Oczywiście od razu pomyślałam o Harrym, tylko z kim mógłby się kłócić? Ale ni naciskam, żeby tutaj o tym pisała. Wolę przeczytać to w nowym rozdziale i mam nadzieję, że poinformujesz mnie o nim. ;) http://rose-z-ravenclawu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dora ϟ
Miło mi, że pierwszy rozdział Ci się (chyba) spodobał. Staram się pisać najlepiej, jak umiem, ale nie zawsze wychodzi. Tak, jak z tym rozdziałem, choć wiele osób odnosi przeciwne wrażenie do mojego.. Jednak nie wiedziałam jak się do niego zabrać, postawiłam na akcję. Której wyszło trochę za dużo, ale postaram się, przynajmniej w początkowych notkach to zredukować.
UsuńHarry? Ciekawa hipoteza. Mogę jednak zdradzić, że to nie on. Planuję raczej rzadko umieszczać w opowiadaniu jego postać.
Jasne, że poinformuję. Powinien pojawić się za jakiś tydzień, może półtora. W każdym razie zaczną mi się ferie i będę miała duuużo weny, przynajmniej mam taką nadzieję. ;)
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Nie chyba, tylko na pewno mi się spodobał ;) Chyba każdy z nas tak ma, że czasem mu coś nie wychodzi, rozumiem Cię. Skoro nie Harry, no to nie wiem kto :D Życzę dużo weny i przyjemnych ferii, które mi niestety się już kończą...
UsuńDora ϟ
Życie ponoć jest serią przypadków. I przypadek właśnie zaprowadził mnie na Twojego bloga. Skusił mnie wygląd dziewczyny na szablonie, gdy trafiłam na opis bloga na rejestrze. Weszłam, przeczytałam, polubiłam.
OdpowiedzUsuńTwoja historia zapowiada się ciekawie i jest oryginalna. April trafiła do Ravenclaw, a to samo w sobie już jest dużym plusem. Czekam niecierpliwie na następny rozdział i chciałabym być powiadamiana o nowościach u Ciebie. Możesz na blogu: www.chains-of-fear.blogspot.com, lub co by mi bardziej opowiadało, na gg: 37052739. Zapraszam też do siebie na wyżej podany adres + dodaję tam do linków. ;)
Pozdrawiam serdecznie i weny życzę! ^^
Joy
Dziękuję za pozytywną opinię. Fajnie, że trafiłaś na mojego bloga w rejestrze, nie wiedziałam czy to powiększy liczbę czytelników, ale widocznie tak. ;D
UsuńPowiadamiać oczywiście będę.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj! ^^
OdpowiedzUsuńNa początku niezmiernie dziękuję za komentarz u mnie, sprawiłaś, że moja wena oszalała! ^^
Przeczytałam Twoje opowiadanie i absolutnie się w nim zakochałam. Prolog był niesamowity. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam główną bohaterkę. Lubię takie osoby, które wydają się być chłodne, bardzo pewne siebie i perfekcyjne. Mają swój urok. Zawsze, w literaturze, najchętniej szukam właśnie takich postaci. Bardzo mi się podobał początek prologu o tych kroplach. Świetne porównanie i to genialnie wprowadziło w całość. Trochę mi jej szkoda, taka piękna rodzina na pokaz... Ale jestem bardzo ciekawa co ją spotka w nowej szkole, bo przecież Hogwart dla wielu okazał się dopiero domem.
Co do pierwszego rozdziału - nie rozumiem, co Ci się nie podoba. Chyba naprawdę, autorzy zupełnie inaczej patrzą na swój tekst niż czytelnicy, ale już wyprowadzam Cię z błędu. ^^ Wspaniale mi się czytało ten rozdział, naprawdę. Scena pożegnania z matką - idealnie obrazowała ich relacje. Taka krótka, aczkolwiek treściwa. Odczucia April również świetnie opisane, przeżywałam tą podróż i uroczystość razem z nią. Trochę dziwi mnie, że nie trafiła do Domu Węża, chyba by się tam odnalazła. ;)
Muszę przyznać, że pokochałam to opowiadanie i jestem niezwykle ciekawa, jak to wszystko potoczy się dalej. Kim byli ci mężczyźni i jak April odnajdzie się w szkole. Zaciekawiłaś mnie swoim opowiadaniem i naprawdę chylę czoła, bo masz świetny styl pisania; widziałam i byłam tam razem z nią.
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział i oczywiście dodaje do linków. Ach, świetny szablon!
Pozdrawiam, Vesper ;*
Witaj!
UsuńBoże, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam ten długi komentarz. A, gdy zagłębiłam się w treść, całkiem odjęło mi mowę. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że podoba Ci się moje opowiadanie, ale się cieszę. Niezmiernie. ;*
Jak już pisałam wcześniej, rozdział wydaje mi się taki nijaki. Akcja szybko pędzi, mam wrażenie, że jest trochę bez sensu, ale musiałam jakoś wprowadzić. Padło na akcję, w końcu Hogwart to nowa sprawa dla April, nie mogłam się posłużyć jakimiś wspomnieniami, a bardzo długie opisy nie wychodzą mi dobrze. :(
Bohaterka nie trafiła do Slytherinu z prostej przyczyny - chciałam, aby było oryginalnie. Poza tym wtedy chyba jeszcze bardziej pogrążyłaby się w swoim egoiźmie, a tak będzie miała wiele miłych i życzliwych ludzi wokół siebie. No, z pewnymi wyjątkami, ale to już tajemnica, nie będę spoilerować.
Jeszcze raz napiszę, że wręcz skaczę z radości z powodu Twojego komentarza i ogółem z tego, że czytasz, gdyż to, co piszesz, jest dla mnie wzorem doskonałości. Mój styl przy Twoim chowa się.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Jak mogłaś napisać, że ten rozdział jest okropny ? Jakim prawem ? Jest superr.
OdpowiedzUsuńWeny życzę :)
[lilypotter-fanfiction.blogspot.com]
Oh Ravenclaw no troszkę szkoooda, ale wierzę, że jakiś tam konkretny zamysł masz, więc się jużw to nie wtrącam ;) A ci dwa chłopacy? Co też oni tam robią? Jakieś sekrety wyczuwam, liczę, że nasza główna bohaterka odegra w nich jakąś większą rolę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i na kolejny czekam ;)
[mafoy-issue]
Piszesz pięknie ;*
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię poznać ...zawsze możesz napisać na GG 43929065 ;P
Uwielbiam główną bohaterkę - taka miła hipokrytka ; p
OdpowiedzUsuńZostała Krukonką - ciekawee.
Zżera mnie ciekowość co to za chłopcy i czy bd mieć związek z naszą dziewczynką. Czekam na nn ; *
Isiia<3.
Witaj, muszę Cię przeprosić, jednak Twój szablon tak rozwalił mój system ( nie mówię teraz o tym, że jest śliczny, choć jest ;)) , że niestety nie mogę dodać komentarza na swoim laptopie, po prostu jest on za duży formatem. To pewnie dlatego, że pracuję na trybie awaryjnym, który strasznie wszystko rozszerza.
UsuńSzybko, bo nie jestem na swoim laptopie, rzeknę, iż bardzo mi się podoba to, w jaki sposób piszesz, to naprawdę magiczne i oryginalne. Serio, nie słodzę Ci.
Ciekawi mnie też cała akcja i nasza główna bohaterka, a także sekrety w szkole, bo takowe wyczuwam...
Pozdrawiam i przepraszam za długość i jakość komentarza!
Co do szablonu, to jesteś już drugą osobą, dla której szablon jest za duży. Zmienię go, ale jeszcze nie teraz, gdyż nie chcę zbyt często zmieniać szablonów, a poza tym nie mogę znaleźć niczego dla siebie. Ewentualnie coś zamówię. ;)
UsuńCieszę się, że mój styl Ci się podoba. Dla mnie nie jest on jeszcze do końca.. dopracowany, cały czas się uczę i go kształtuję. Może za kilka lat z uśmiechem stwierdzę, że naprawdę podoba mi się to, co piszę. Teraz jeszcze do końca tak nie jest. xd
Sekrety będą, ale z przykrością informuję, że tak szybko nie zostaną ujawnione, chcę najpierw wprowadzić czytelników w życie April itd.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Na początek przepraszam za to, że dopiero teraz komentuje, lecz sprawy prywatne nie pozwoliły mi, na to bym zrobiła to wcześniej.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że uwielbiam imię April. Nie wiem, czy już o tym wspominałam ;) Kojarzy mi się bardzo dobrze, z pewnym filmem i jedną z moich ulubionych aktorek, więc od razu masz dużego plusa
:)
Scena na peronie. Nie wiem, czy możesz sprawić, że jeszcze bardziej będziemy nie lubić rodziców twojej bohaterki. Nie znajduje u nich nic pozytywnego, same wady i wiem, że taki był pomysł, ale zadaje sobie pytanie, jak tak można? Kim trzeba być, żeby zachowywać się tak oschle?
Rudy chłopak, rudy chłopak! Już to lubię! Wiem, uznasz mnie za wariatkę, ale co ja poradzę, że uwielbiam rudych <3
Trochę nie spodobał mi się pesymizm dziewczyny, gdy trafiła do Krukonów. To mój ulubiony od obok Gryffindoru. A ona nie miała pojęcia o szkole, jedynie co poznała tą Carmen i jakby wpisała ich na stratę, trochę szkoda.
I na koniec scena, pokazująca, że możemy spodziewać się akcji! Nie wiem któż tam mógł być i o co chodziło, ale zaciekawiłaś, a to najważniejsze! :)
W słowie Ravenclaw zgubiłaś "c" ;)
Życzę weny i pozdrawiam, L. ;*
Witaj!
UsuńNiestety ten rudy chłopak nie będzie miał zbytnio wpływu na to opowiadanie. On, jak i cała jego rodzina (myślę, że domyślasz się kim byli) miała na celu ukazanie charakteru April. ;)
Co do akcji.. Jak na razie wolę nic konkretniejszego nie obiecywać, na początek chciałabym wprowadzić April w świat Hogwartu itp.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Witaj! Oczarowałaś mnie tą historią. Jestem na prawdę mile zaskoczona. Kocham Twój styl, a do tego szablon jest obłędny ! Idealnie komponuje się z treścią :D
OdpowiedzUsuńWpadłam na twoje opowiadanie, poprzez innego bloga. Zaciekawił mnie adres, więc postanowiłam wpaść. W sumie to cieszę się, że to zrobiłam, bo opowiadanie z całą pewnością zasługuje na uwagę, a czas tutaj spędzony należy do tych przyjemniejszych ;)
OdpowiedzUsuńMasz ładny styl. Piszesz cudne opisy, dialogi, a akcje prowadzisz wręcz brawurowo. Muszę przyznać, że polubiłam główną bohaterkę, która wydaje mi się bardzo nieszczęśliwą osobą. Nie ma oparcia w najbliższej rodzinie, która potrafi tylko wymagać i stawiać absurdalne cele. Już sama przeprowadzka do nowego miejsca bez pytania córki o zdanie, pozwoliła mi wyrobić sobie o nich niekoniecznie dobre wyobrażenie. Nie cierpię takich ludzi i już współczuję April.
Dobrze, że w nowej szkole dość szybko zawarła nowe znajomości, co pewnie pomoże jej szybciej się zaaklimatyzować. Wprost nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów z jej przygodami.
W sumie to nie spodziewałam się, że trafi do Ravenclawu. Bardziej skłaniałam się już do Slytherinu, ale nie powiem, ten wybór jest równie ciekawy.
Końcówka iście interesująca i moja wyobraźnia już szaleje, domyślając się o co może chodzić i kto brał udział w tej scence ;)
Czekam na kolejny rozdział i dodaję do obserwowanych.
Pozdrawiam!
Jaki długi komentarz, nawet nie wiesz, jak bardzo lubię takie czytać. ;D
UsuńOpisując rodzinę April, właśnie o to mi chodziło. Aby ukazać, że w życiu nie miała łatwo i głównie dlatego wyszła na taką, a nie inną osobę. Właściwie nie tylko o to, wszystko wyjaśni się w kolejnych rozdziałach.
Ostatnia scena też wkrótce się rozjaśni, lecz nie w kolejnym rozdziale. Może w trzecim albo czwartym. Oczywiście tylko rozjaśni, nie zostanie do końca wyjaśniona. Boże, zaraz zacznę spoilerować. xDD
Kolejny rozdział chciałam dodać dzisiaj, ale chyba jednak zrobię to jutro. Nie mam weny na końcówkę.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Niestety dopiero teraz znalazłam czas żeby tu zajrzeć. Opowiadanie zapowiada się na prawdę ciekawie, podoba mi się chłodna postać głównej bohaterki oraz to że trafiła do innego domu niż Gryffindor czy Slytherin. Na pewno jeszcze tu wpadnę. Szkoda ze dopiero pierwszy rozdział bo już jestem bardzo ciekawa następnych.A i dobór muzyki na twoim blogu świetnie komponuje się z notkami:) Czekam na dalszy rozwój akcji, dodaje do linków i w chwili wolnego czasu zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńsladem-snu.blogspot.com